Nażywanie się życiem może wyglądać właśnie tak…

Nażywanie się życiem może wyglądać właśnie tak…

Pamiętajmy ❤️
Nażywanie się życiem może wyglądać właśnie tak…

Nażywanie się może …

Może pachnieć jak skóra spocona od boskiego wysiłku, skąpana w słońcu.
Może być jak cienie, nieidealne cienie odbijające się na rozgrzanym asfalcie.
Może zachwycać i zaskakiwać jak serce wypatrzone na korze drzewa.
Może śmieszyć, jak głupotki gadane na schodach.
Może smakować jak pierogi z jagodami jedzone na kolanach. Ze śmietaną i cukrem.
Może mienić się kolorami motyli i polnych kwiatów.
Może szumieć szumem trzysta letniego klonu.
Może koić jak błogi odpoczynek w cieniu drzew.
Może mieć smak przypadkowych pocałunków.
Może chłodzić jak spontaniczna kąpiel w jeziorze na dzikiej plaży.
Może mieć szczery uśmiech szczerzuji 😃

Może … jeśli Ty wybierasz i sięgasz po to, co naprawdę Twoje ❤️
Po to co Ty lubisz.
I zachłannie nasycasz się tą chwilą, jakby jutra nie było.
Bo wiesz, że mogło go nie być…
Bo wiesz, że jest tylko tu i teraz!

Podczas tego weekendu dużo płakałam i dużo się śmiałam. Wzruszałam się moim powrotem do sił i witalności …
Żyłam i czułam się żywa.
Przeżywałam wszystko.
Doceniałam światło, wiedząc i pamiętając, jak to jest doświadczyć mroku…

Zrobiliśmy podczas tego weekendu dużo zdjęć, których nie pokażemy nikomu 😉 Jak czytałyście ostatni rozdział mojej książki to zrozumiecie o co chodzi…



Nie musisz jechać na Bali, by się nażyć! Nie 🤟
Napiszcie, gdzie i jak Wy się ostatnio nażyliście?

Wewnętrzne bomby nie mogą być rozbrajane w samotności.

Wewnętrzne bomby nie mogą być rozbrajane w samotności.

„Wewnętrzne bomby nie mogą być rozbrajane w samotności.
Nie mogą być rozbrajane po cichu.
Musi być wybuch.
Głośny.
Zmiany wewnętrzne muszą być również widoczne dla otoczenia, choć tak bardzo się tego boimy.
Ta zmiana, która dzieje się w nas wcześniej czy później musi być zauważona. Musi się urzeczywistnić”

To słowa Uczestniczek warsztatów & programu rozwojowego #beBRAVEplayBRAVE. Do dziś wzruszam się, gdy je czytam. Pamiętam emocje, które towarzyszyły nam wszystkim, gdy te słowa płynęły z naszych serc, padały między nami, układały w przesłanie, które wszystkie chciałyśmy zapamiętać.
Ja też ❤️
To zaszczyt być towarzyszką innych kobiet w takich momentach.
Być z nimi.
Być z Wami.

Tak te warsztaty są po to, by nie rozbrajać wewnętrznych bomb w samotności. Byśmy robiły to razem, w grupie, będąc zanurzonymi w zaufaniu innych wspaniałych kobiet.
Są też po to, przygotowywać Was na to, że wokół waszych bomb – waszych zmian, odważnych słów, urzeczywistnionych postaw zrobi się głośno, zrobi się zamieszanie, a Wy to zniesiecie, dobrze zniesiecie mimo strachu przed krytyką, reakcjami otoczenia.
Z czułością.
Bez zaciskania zębów.
Te warsztaty są przecież o czułej odwadze.
O obudzeniu w sobie i odwagi i czułości.
Bo tu można postawić „i”.
.
.
Wczoraj skończyłam kolejną edycję warsztatów #beBRAVE, w piątek zaczynam już piątą.
W październiku, dokładnie 20.10 ruszy kolejna. Szósta! Jak na nią czekasz, to jak to się mówi po staropolsku save the date!
A szczegóły i zapisy znajdziesz tutaj 💫
Jedno miejsce już dziś poleciało do pierwszej Uczestniczki. Kolejne jest zarezerwowane na słowo. Łap swoje!

Do zobaczenia!
Na warsztatach z nażywania się też rozbrajany bomby. Inne, ale też 🤟

Powrót do pracy…

Powrót do pracy…

Pytacie mnie o mój powrót do pracy. Więc odpowiem. Tak! Wróciłam, choć nie jest to powrót na pełnej petardzie, ani na cały etat. Jest to powrót na moich zasadach, #powolutku i z czułością dla siebie.

DLACZEGO wróciłam?
Wróciłam po chciałam, bo musiałam. I w tym powrocie był i jest miks motywów, skrajnych pobudek.

M U S I A Ł A M, bo mam swoją firmę i nie będę się tu tłumaczyć z bycia przedsiębiorczynią w kraju zwanym PL. Nie będę się tłumaczyć z kosztów stałych, podatków, ZUS’ów, pracy którą daję innym, czy zobowiązań i zaufania Klientów. Klientki & Klientów mam najlepszych na świecie, niektórzy czekali na mnie od grudnia, niektórym przełożyłam warsztaty. Ale ja już dłużej nie chciałam przekładać, odwoływać, zmieniać. To też zabiera energię i czas. Chciałam dopełnić zobowiązań. I tak na zdrowienie dałam sobie prawie dwa miesiące wolnego. To dużo więcej niż zaoferowano mi w szpitalu. To odważnie jak na przedsiębiorczynię.

CH C I A Ł A M, albo nawet POTRZEBOWAŁAM wrócić. Praca to nie tylko zarabianie pieniędzy. To też poczucie bycia potrzebną, poczucie sprawstwa. A to bardzo ważne poczucie, jak przez tygodnie żyłaś w świecie skurczonym przez lęk & ból. Praca „odrywa” i zajmuje głowę, ma funkcję terapeutyczną. Praca dodaje sensu, a może nawet go trochę przywraca. Ja mam najpiękniejszą pracę na świecie z sensem wielkości stanu Teksas. Ja chciałam do mojej pracy wracać.

Mojego powrotu potrzebowała moja RODZINA. Moi Synowie, świadomie nie piszę tu o nich za dużo, potrzebowali Mamy aktywnej, zajętej, umalowanej i ubranej do pracy. Taką mnie znają, taką mnie kochają, taka daję im poczucie bezpieczeństwa. Powrót do naszego „starego” rytmu był im potrzebny. Kropka.

A jak zadbałam o siebie?
Prosiłam i proszę o pomoc. Jestem wożona, nie noszę sama toreb i paczek z materiałami. „Wiercę się” – masuję rękę nawet podczas warsztatów. Wydłużam terminy, proszę o wyrozumiałość. Da się? Da! Ludzie są dobrzy i rozumieją.

Mój powrót do pracy i do w miarę aktywnego życia były podyktowane CHĘCIĄ życia i nażywania się. Chęcią nie odkładania życia na później. Bo później, jak nigdy wcześniej wydaje mi się coraz słabiej określone.
Moje ciało po po operacji będzie „układać się” jeszcze bardzo długo. Może nawet rok …jednocześnie ja nie wiem, kiedy będę mieć kolejną.
Taki urok dziada 🦞.
Czai się, ma własne scenariusze.
On ma.
I JA mam.
Ja bardzo chcę żyć!
Tu i teraz. Nie później. TERAZ.
To jest mój wybór 🤟
Mój.

A pytanie o to, jaki mam WYBÓR?
Co i jak mogę wybrać w danej sytuacji?
Jaka wybieram, że JA w reakcji na to, do czego zaprasza mnie życie?

To główne pytania, które mi ostatnio towarzyszą.

I nawet jeżeli jako przedsiębiorczyni czułam się „przymuszona” do powrotu to wiedziałam, że moją WOLNOŚCIĄ jest to JAK ja wrócę. Moją wolnością będzie JAK ja będę sobie ten powrót ze mną samą układać. Ze mną i we mnie. Bo tylko ja wiem jak mi jest. Bo tylko ja wiem, jak JA to czuję.

Nikt mnie nie uczył scenariusza powrotu. Nikt nie powiedział, jak prowadzić firmę, być coachycą & trenerką z chorobą nowotworową w tle. Aby wrócić musiałam sama siebie trzymać za rękę i mówić CZULE „daj sobie zgodę na uczenie się tego wracania … daj sobie zgodę na to, by przy okazji się dobrze bawić!”

Bo zgodnie z ideą #bebraveplaybrave której was od lat uczę, można postawić „i” pomiędzy pracą, odwagą „i” zabawą! To bardzo pomaga wyjść z roli ofiary, z postawy męczennicy. Takie podejście przywraca podmiotowość. Przywraca poczucie, że JA jestem większa niż mój dziad 🦞

I jeszcze jedno… mój powrót do pracy to też wyraz WDZIĘCZNOŚCI za to, że JA mogę pracować.
Ja MOGĘ!
Chcę!
Praca to przywilej.
Nie wszystkie moje koleżanki mogą.

I mogę moją pracą „oddać” światu szczęście, które wylosowałam w ruletce życia. Bo szczęście, gdy dzielisz to tak naprawdę pomnażasz.
A JA chcę mnożyć i dzielić się z Wami.
Nie czekać.
Nie odkładać.

JA tak mam. Możemy mieć różnie.
JA wiem i czuję, że mój powrót to gęsty gar mikrowyborów.

I na koniec napiszę.
Tak! Wróciłam i się bardzo zmęczyłam. Takie są fakty, sił mam mało. Dlatego idę na urlop. Urlop, który nie będzie ani pracą, ani szpitalem.

Będzie nażywaniem się!
Będzie kontaktowaniem się z Martą, której 🦞 nie zmienił!

Przyjemność pozwala budować odporność psychiczną

Przyjemność pozwala budować odporność psychiczną

Gdy Ania Woźniak z @wysokieobcasy_extra zaprosiła mnie do tego wywiadu, ja już wiedziałam, że jestem chora. Widziałam też, że artykuł zostanie opublikowany chwilę po mojej operacji. I tak… po raz kolejny myślę, że tak miało być ❤️

Tak miało być, by rozmowa o przyjemnościach, radościach i ożywianiu się bez poczucie winy i wstydu, o tytule „Zrób sobie dobrze”, stała się i dla mnie pomostem pomiędzy tym gdzie dziś jestem, a do czego chcę wrócić i o czym zawsze pamiętać. Ma przypominać mi o tym, że moje życie jest większe, szersze i głębsze, niż aktualny ból.

W dniu operacji, było dokładnie tak jak powiedziałam w wywiadzie. To chwile przyjemności, wspominanie ich, przywoływanie doznań, które się z nimi wiążą dodawały mi siły i odporności psychicznej.

Obudziłam się bardzo wcześnie, zrobiłam jogę Nidrę, a potem zaczęłam przeglądać zdjęcia. To zdjęcia, jak portal przenosiły mnie do chwil, w których doświadczyłam przyjemności. Leżałam na szpitalnym łóżku, zamykałam oczy i przenosiłam się na Islandię, nad morze, do Rzymu, na moje Kurpie i na Mazury. Przenosiłam się w ramiona mojego Męża, tańczyłam z Nim na koncertach.

Łzy lały się same.

Byłam żywa
I czułam.
Czułam przyjemność, którą kiedyś wypełniało się moje serce i ciało, za którą wtedy tęskniłam i do której kiedyś wrócę. Wrócę!

W tym artykule przeczytasz między innymi, że …
„doświadczanie przyjemności to robienie zapasów na trudne czasy. Przyjemność wzmacnia

Doświadczanie przyjemności, a potem wspominanie jej jest niczym otaczanie się kokonem miękkiej, a jednocześnie mocnej tarczy, która może ochronić nasze JA i nasze wrażliwe serca przed bólem, strachem i całym dyskomfortem tego świata.

Nasze mózgi łatwo „oszukać” – wspominanie chwil przyjemności i zanurzanie się w nich pozwala nam przenieść się do chwil, w których te wspomnienia tkałyśmy.

Doświadczajmy więc więcej przyjemności, nażywajmy się życiem i budujmy zapasy na przyszłość!

A Wy sprawicie mi ogromną przyjemność, jak sięgniecie po ten wywiad! Dodam, że cały numer jest boski 🤟

A swój numer kupiłam w szpitalu. Kolejna pleasure w tym miejscu.

JA.Kobieta#32 O dobrostanie i o odważaniu się na to, by o niego dbać. Rozmowa z Olą Potykanowicz.

JA.Kobieta#32 O dobrostanie i o odważaniu się na to, by o niego dbać. Rozmowa z Olą Potykanowicz.

JA.Kobieta#32 O dobrostanie i o odważaniu się na to, by o niego dbać. Rozmowa z Olą Potykanowicz.

To jest jedna z tych rozmów, które bardzo, bardzo chciałam nagrać. To jedno z tych spotkań, do którego ciągnęło mnie bardzo. Ola Potykanowicz to podobnie jak ja psycholożka, trenerka specjalizująca się w tematyce dobrostanu, odporności psychicznej i radzenia sobie ze stresem. To podobnie jak ja pasjonatka życia, kobieta wierząca w życie niezależnie od tego jakie ono jest, czy czasem bywa Kobietą, którą poznałam w internetach, a od razu stała mi się tak bliska. Jak byśmy się znały od lat… I choć ta rozmowa miała być przede wszystkim o dobrostanie, to jest po prostu o dobrym życiu i o tym, jak w tym życiu bardziej kochać siebie. Tak, kochać i szanować siebie! Bo bez miłości do siebie, nie ma miłości do życia. 

Zapraszamy do słuchania 💛

Ja sama jestem tą rozmową poruszona, wzruszyłam się w trakcie jej nagrywania co chwila.I wzruszam do dziś. Dlatego niezwykle się cieszę, że ten odcinek zaczyna rok 2023! Hej, mam nadzieję że będziesz dla nas dobry 🤜🤛

 A o czym jest ta rozmowa? 

  • o dobrostanie, 
  • o wyrozumiałości dla siebie,
  • o zdrowym egoizmie, o tym jak trudno się na niego odważać, 
  • o tym, że czasami po prostu nie mamy sił…
  • o tym, że czasami chcemy krzyczeć na ulicach, 
  • o ciekawości siebie, o ciekawości innych, 
  • o tym, że dobrostan to ludzie, 
  • o tym, że dobrostan jest subiektywny. Był, jest i będzie i w końcu to uszanujmy. 

To piękna i gęsta rozmowa. Ola! Dziękuję Ci za nią. A Was zapraszam do słuchania 💛 Jeżeli poczujesz potrzebę. By po tym odcinku napisać do mnie – napisz.

Jeżeli poczujesz, że chcesz go puścić w świat, puść. 

Z góry za to dziękuję!!

Ola w sieci:

👉https://www.instagram.com/olapotykanowicz/ 

👉https://www.linkedin.com/in/aleksandra-potykanowicz/ 

Pamiętaj, że możesz słuchać mojego podcastu nie tylko tutaj na mojej stronie, ale też w aplikacjach takich jak, wystarczy wpisać #urzeczywistnijswojeJA:

🎧 Spotify

🎧 Spreaker

🎧 Applepodcasts

🎧 Google podcasts

🎧 YouTube

🎧 Castbox

🎧 PodcastAddict

🎧 Podchaser

🎧 Deezer

🎧 Stitcher

Easysoftonic