Jak sztuka może zmieniać nasze życie i uczyć nas odwagi?

Jak sztuka może zmieniać nasze życie i uczyć nas odwagi?

  • Jak sztuka, malowanie pomagają nam odkryć siebie? 
  • Dlaczego warto pozwolić sobie na niedoskonałość w sztuce? 
  • “(nie) jestem artystką”, “mam w sobie wątpliwości” – jak sobie radzić, gdy wątpimy w siebie i boimy się zacząć malować? 
  • Jak sztuka może nas od-uczyć porównywania się, surowości, krytycyzmu wobec siebie? 
  • Jak malowanie pomaga nam budować relacje z innymi, ale przede wszystkim z samą sobą? 
  • Każdy powód dobry, by uruchomić krytyka wewnętrznego. Tak. Ale jak sobie z nim radzić? 

To tematy, z którymi mierzymy się podczas najnowszego odcinka podcastu UrzeczywistnijSwojeJa odważna Kobieto!
Moim gościem jest Katarzyna Bruzda – Lecyk. Kasia jest artystką, doktorem sztuki i twórczynią Iluminatorni. Przestrzeni, w której uczy malarstwa i prowadzi warsztaty dzięki którym, dosłownie każda, każdy z nas może odkryć w sobie artystę i zrozumieć, jak niewiele trzeba, by pozwolić sobie na radość tworzenia. 

Zapraszam Cię do przeczytania fragmentu naszej rozmowy. Rozmowy dwóch silnych Kobiet. Kobiet, które
z odwagą opowiadają o pasji, odkrywaniu siebie i pozwalaniu sobie na więcej…

 

Marta: Chcę się na chwilę zatrzymać. Powiedziałaś, że jest syndrom zbierania materiałów. Jest moment, kiedy czujemy, że chcemy, ale się nie odważamy. Boimy się wziąć ten przysłowiowy pędzel do ręki. Co nas w tym blokuje?

Kasia: Moim zdaniem same sobie nie pozwalamy. Taki przykład: kiedy rozmawiamy o wychowaniu dzieci w pedagogice czy w edukacji, to porównywanie się jest taką rzeczą, której nie mają małe dzieci. Dzieci jeśli nawet się porównują, to po to, aby podchwycić. Porównywanie się służy temu żeby powiedzieć “fajnie! bawimy się razem”. I ja właśnie chcę żeby była ta energia w pracach. Kiedy malujemy wspólnie, w sali czy online, to mi zależy żeby się inspirować nawzajem, ale blokada następuje wtedy, kiedy w głowie jest taka myśl, że to co ja zrobię po prostu będzie do niczego. Będzie nic nie warte.

(…)

Kasia: Ten moment, kiedy ja odbieram sobie prawo bo ktoś zrobił coś, jak gdyby lepszego. To działa w całym życiu. OK, ale niech będzie na moją korzyść. Porównuję się po to, żeby podchwycić, zainspirować się, złapać iskrę. Może coś ciekawego zobaczę u kogoś, a może też spróbuję. Zrobię to po swojemu. 

Marta: Co więcej: nigdy nie mamy gwarancji, że ta osoba względem której się porównujemy i której dzieło uznajemy za lepsze, że ona nie ma tych wątpliwości. Ona prawdopodobnie ma te same wątpliwości, co my. Ona też, mimo, że ja patrzę na jej dzieło i myślę sobie, że namalowała coś pięknego, walczy ze sobą w środku. Widzi niedoskonałość w tym co zrobiła, ale każdy artysta toczył i toczy, jeśli żyje, wewnątrz siebie jakąś taką walkę z tym porównywaniem, umniejszaniem, krytykowaniem.

(…)

Marta: Budowanie odwagi – to tak z mojego ogródka, więc potwierdzę… jeśli pracuje się nad tym, co nam może dać odwagę, to odwagę daje nam silne skupienie na tym, co jest dla nas ważne. Poczucie spójności z wartościami. Świadomość wartości, które są dla nas ważne. To jest coś, co nas woła. Coś, co jest taką gwiazdą polarną, latarnią, do której chcemy gdzieś tam dążyć. Jak będziemy robić, to co jest dla nas ważne, będziemy spełnieni, szczęśliwi i będziemy czuć się ze sobą bezpiecznie. Takie powiedzenie sobie, co jest dla mnie najważniejsze w tym działaniu, pomaga zdystansować się  do krytyki, czy krytyków zewnętrznych, dla których często są ważne zupełnie inne rzeczy niż dla nas samych. Tylko, aby wytrwać w tej odwadze musimy wiedzieć co jest moim tlenem. Ja chcę to robić, ja chcę to malować, chcę o tym mówić, chcę o tym pisać, chcę być z takimi ludźmi bo oni urzeczywistniają moje wartości… i malowanie może nas tego uczyć.

Kasia: Jest takie zdanie na moim blogu, na mojej stronie. “Nie krytykuj siebie, gdy malujesz. Pozwól sobie na eksperyment. Uważam, że oderwanie się od autokrytyki, zaprzestanie dialogów, awantur z wewnętrznym krytykiem jest absolutnie konieczne, żeby móc się rozwijać (…).

Pamiętaj, że możesz słuchać mojego podcastu nie tylko tutaj na stronie, ale też w aplikacjach takich jak, wystarczy wpisać #urzeczywistnijswojeJA:

🎧 Spotify

🎧 Spreaker

🎧 Applepodcasts

🎧 Google podcasts

🎧 YouTube

🎧 Castbox

🎧 Podcast Addict

🎧 Podchaser

🎧 Deezer

🎧 Stitcher 

Jak sami obniżamy swoją odporność psychiczną?

Jak sami obniżamy swoją odporność psychiczną?

Temat odporności psychicznej jest aktualnie tematem najmocniej wybrzmiewającym w procesach coachingowych, które prowadzę. Jak możemy definiować odporność?

To cecha osobowości, predyspozycja, która determinuje to, w jaki sposób jednostka poradzi sobie z przeciwnościami, wyzwaniami i zmianami.

Na szczęście jest to cecha, którą możemy rozwijać, wzmacniać, budować.

Oczywiście, jeżeli po pierwsze zdobędziemy się na odwagę, by zająć się takim obszarem naszego funkcjonowania. Nie wszyscy przecież chcą się zajmować psychologią, swoją psychiką. Łatwiej jest wziąć udział w programie z rozwoju umiejętności negocjacyjnych, czy z prowadzenia prezentacji, niż spojrzeć w lustro i zapytać siebie „czy ja jeszcze sobie radzę z tym, co mnie spotyka i dotyka?”

A także, po drugie, jeżeli będziemy mieć ciekawość tego, jak aktualnie rysuje się nasza odporność. Bo nasza odporność może się zmieniać. Możemy ją budować i ją tracić. Choć jest względnie stałą cechą, to na pewno życie w ciągłym stresie przez kilka miesięcy, czy lat może mieć na nią wpływ.

Wskazówek na temat tego, jak budować odporność psychiczną jest mnóstwo. Dzielę się nimi na moich webinarach.

Ale będę się nimi dzielić podczas programu rozwojowego „od-BUDUJ SWOJĄ SIŁĘ PSYCHICZNĄ!”’ który rusza już 10 grudnia i do którego można jeszcze dołączyć, choć zostały ostatnie wolne miejsca!

Ale pytanie, od którego warto zacząć budowanie swojej odporności psychicznej, to pytanie o to …

Na ile ja dziś jestem odporna / odporny psychicznie i czy przypadkiem, sama / sam sobie tej odporności nie obniżam?

Robimy to na wiele sposobów. Na przykład obniżamy swoją odporność psychiczną, gdy …

Udajemy, że jesteśmy odporni i silni, a zmiany i wyzwania nie budzą naszych reakcji emocjonalnych, choć rzeczywiście budzą… Toczymy więc wewnętrzną wojnę wypełnioną emocjami, niepewnością i zagubieniem, choć na zewnątrz udajemy Twardziela, bądź Stoika. Tłumienie emocji, zaprzeczanie temu, że czujemy obniża odporność i nie jest odpornością psychiczną.

Ruminujemy, czyli „toniemy” w naszych myślach i rozważaniach dotyczących trudnych sytuacji, ale bez szukania rozwiązań i domykania ważnych tematów. Po prostu pozwalamy, by myśli kłębiły się w głowie, bez  generowania wniosków i stawiania czasem koniecznych kropek, na końcu opowieści, które są naszym udziałem.

Nie potrafimy odpuszczać, działamy sztywno bez patrzenia na koszty – wychodzimy z założenia, że każdy plan trzeba zrealizować niezależnie od okoliczności. I choć umiejętność finalizowania jest jednym z elementów odporności psychicznej, to jednak nie za wszelką cenę.

Gdy spotykają nas trudności szukamy winnych, a nie rozwiązań. Mamy poczucie krzywdy, że trudne rzeczy spotykają „tylko nas” i „za jakieś grzechy”. Utykamy w swojej perspektywie i pozwalamy swojemu JA krzyczeć „ja, ja, ja” – bez ciekawości tego, co się naprawdę wydarzyło, jaki mamy udział i wpływ na tą sytuację, z jakiego wyjścia możemy skorzystać.  Swoją drogą usilne szukanie winnych, przerzucanie winy na innych, jest jednym ze sposobów odreagowywania emocji, a nie ich regulowania. Warto o tym pamiętać!

A przy okazji jesteśmy wobec siebie bardzo surowi wmawiając sobie, że „inni na pewno poradziliby sobie z jakimś wyzwaniem lepiej niż my”, albo to, że „innym trudne projekty przychodzą z łatwością – a „tylko” nam nie!”. Surowość i krytycyzm wobec siebie to nasz spadek z poprzedniej epoki i nieskuteczna metoda dodania sobie motywacji.

Upieramy się, że zawsze „musimy” być samo-dzielni. I dzielni. I sami – sami sobie ze wszystkim radzić. Tak, odporność psychiczna wcale nie jest samotnym bohaterstwem.

Skupiamy energię na tym i na tych, na których nie mamy wpływu – zamiast realizować to, co jest dla nas naprawdę ważne.

Nie budujemy pewności siebie, tylko obudowujemy ją kolejnymi gadżetami, wizerunkiem w social mediach, często też kłamstwami na swój temat …. Tak bywa. Tak, jednym z filarów odporności psychicznej jest pewności siebie, ale zbudowana na sobie – swoich zasobach, swoich osiągnięciach, zaufaniu do siebie i szacunku do siebie!

Nie stawiamy granic. Mówimy ciągle „TAK”, zamiast pozwolić sobie czasem na „NIE” – na odmowę, negocjowanie terminów, mówienie odważnie o tym, co nam się nie podoba i co warto, by zmienić na przykład w zachowaniu innych wobec nas. Brak granic = brak szacunku do siebie, a tu wracamy do punktu poprzedniego i pewności siebie.

Nie doceniamy siebie, nie celebrujemy sukcesów, nie dajemy sobie okazji do zadowolenia – poczucia dumy i radości. Żyjemy w micie, że osoby odporne psychicznie powinny być poważne, opanowane i skupione na działaniach, ale bez nutki radości, wdzięczności. Nie moi mili – świętowanie nie rozprasza, nie ujmuje naszemu statutowi, nie i jeszcze raz nie. Świętowanie i poczucie zadowolenia z siebie, to jedna z praktyk budujących odporność. Jedna, ale nie jedyna…

Po więcej zapraszam na Program!

Przypominam, program rusza już 10 grudnia i trwa 7 – tygodni.

Szczegóły znajdziesz TU ::  „od-BUDUJ SWOJĄ SIŁĘ PSYCHICZNĄ”.

Wiem, że zostało mało czasu. Ale jak nie „teraz” to kiedy?
Jeżeli więc będziesz mieć pytania do mnie w związku z tym programem, pisz albo dzwoń śmiało. Jestem do Twojej dyspozycji: -)
Jeżeli potrzebujesz, można rozłożyć płatność na raty.
Mogę też wystawić FV na Twojego pracodawcę. Wszystko się da zorganizować!

Masz prawo czuć, to co czujesz

Masz prawo czuć, to co czujesz

Napiszę krótko.
Napiszę to, co sama potrzebuję sobie powtarzać i słyszeć od innych.
Napiszę to, co codziennie powtarzam moim Klientkom, Klientom.
Napiszę to, co wybrzmiewa w każdej rozmowie, w każdej sesji, którą teraz prowadzę czy to z liderem, właścicielem firmy, rodzicem, dyrektorem, czy HR managerem.
Czy to z kobietą, czy z mężczyzną…
Moi drodzy 
Tak!
Czucie emocji, jest OK.
Przyznawanie się do swoich emocji, jest OK.
Proszenie o wsparcie, jest OK.
Przyjmowanie wsparcia, jest OK.
Przyznając się do swoich emocji dajemy sobie szansę na spokój, ukojenie, na wsparcie, na rozwiązania, na pisanie swojej historii.
Tłumienie swoich emocji.
Maskowanie ich.
Przykrywanie złością.
Znieczulanie alkoholem.
To nie są dobre dla nas drogi…
Nie.
Nie tędy droga …

Najgorsze myśli, jakie możemy sobie wkręcić będąc zanurzoną, czy zanurzonym w swoje emocje to myśli o tym, że nie możemy czuć tego, co czujemy i to, że nie zasługujemy na wsparcie.
Zawsze możemy czuć.
Zawsze zasługujemy na wsparcie.

Pamiętajmy o tym.
Codziennie.

Dobranoc.
Wdech.
Wydech.
Spokój.

Moje, nasze uzbrojone  serca  w czasach zmian  i niepewności …

Moje, nasze uzbrojone serca w czasach zmian i niepewności …

Drogi Liderze, Wspaniała Mamo, Szanowny Nauczycielu,

 

Dorosły Człowieku,

Nie lubisz się bać?

Nie lubisz czuć niepewności? Prawda?

Lubisz czuć spokój. Lubisz czuć się pewnie. Lubisz mieć kontrolę.

Nie lubisz się bać, a jednak się boisz…

A jednak czujesz smutek, złość, wstyd …

A jednak czujesz niepewność i zagubienie…

Czy tak masz teraz?

Jak też tak mam. Tak! To ludzkie.

Wszyscy jesteśmy tak skonstruowani, a może i tak wychowani, że zamiast pokazywać swoją wrażliwą duszę, prawdę o swoich emocjach i swoim zagubieniu wolimy to wszystko ukryć.

Ukryć przed sobą, ukryć przed innymi. Ukryć zakładając zbroje.

Zbroję zakładamy, by chronić swoją wrażliwość, udawać że jej nie ma. Zasłonić ją. Nie ujawniać jej przed sobą. Nie pokazywać jej innym. Zakładając zbroję myślimy, że stajemy się silniejsi. Silniejsi, bo wydaje nam się, że wrażliwość to słabość. Wydaje nam się, że wrażliwość – czyli odsłanianie emocji, niepewności i podejmowanie ryzyka – to słabość.

Jednak  … jesteśmy w błędzie, bo wrażliwość słabością nie jest. Wrażliwość to siła. Wrażliwość to odwaga. Wrażliwość to prawda o nas. Wrażliwość to kwintesencja człowieka. Zbroja sprawia, że czujemy się bezpieczniejsi, silniejsi nawet gdy męczy nas dźwiganie dodatkowego ciężaru. Czasami to ciężar przez który kroczymy bardzo blisko ziemi, bez szans na oderwanie się do lotu …

Ponadto, ironia polega na tym, że gdy stoimy naprzeciw kogoś, kto kryje się, bądź osłania maskami lub zbroją, czujemy się sfrustrowani i odłączeni. Oto cały paradoks: „wrażliwość to ostatnia rzecz którą chcę abyś we mnie widział, lecz pierwsza, której w Tobie szukam”. 

Tak piszę Brene Brown w książce z „Z wielką odwagą”, którą z serca polecam.

.

A jeżeli Ty chcesz dowiedzieć się więcej o tym:

  • czym są zbroje? Jakie zbroje zakładamy?
  • dlaczego nam szkodzą? A uwierz mi szkodzą…
  • i jak je luzować, zdejmować, osłabiać ich wpływ na nas?

>> obejrzyj, posłuchaj mojego #livepolkowskiej, który nagrałam na samym początku rozpoczętej kwarantanny i jest właśnie o naszych uzbrojonych sercach.

A tu znajdziesz wszystkie zbroje, o których opowiadałam w trakcie:

 

 [Opracowane własne, na podstawie badań Brene Brown i jej książki „Z wielką odwagą”.]

 

 

Na końcu tego #livepolkowskiej wymieniałam sposoby reagowania pełne wyrozumiałości i empatii,  które mogą wspierać zdejmowanie zbroi u innych, ale też u siebie. Oto kilka zwrotów, które możemy użyć w rozmowie ze sobą i z innymi :

Widzę Cię.

Słyszę Cię.

Jestem ciekawa / ciekawy tego co się z tobą dzieje …

Powiedz / opowiedz mi więcej o tym, co przeżywasz…

Pomóż mi zrozumieć Twoją perspektywę …

Zastanawiam się nad tym, co się u Ciebie wydarzyło …

Jestem ciekawa / ciekaw tego, o czym mówisz …

Próbuję Ciebie zrozumieć, nie byłam / nie byłam w takiej sytuacji. Powiedz mi o tym więcej …

Opowiedz więcej o tym, co się wydarzyło …

Jakiego wsparcia oczekujesz ode mnie teraz?

Co mogę teraz zrobić dla Ciebie?

Co będzie najlepsze teraz dla Ciebie?

Jak możesz o siebie zadbać?

Jak ja mogę zadbać o Ciebie?

***

Moi drodzy, nie bójmy się luzować naszych zbroi.

Nie bójmy się pokazywać nasze prawdziwe, wrażliwe JA.

Pamiętajmy też o tym, że uzbrajając się, by ukryć smutek, strach, złość, niepewność … ukrywamy też radość, poczucie spełnienia, szczęście i tracimy kontakt do tych emocji.

Pamiętajmy  też o tym, że ciężar zbroi ciąży nam, ale też ciąży naszym bliskim.

Pod zbrojami ranimy siebie.

Nosząc zbroję ranimy innych.

Kropka.

Lis i krytyk

Lis i krytyk

To jest lis.
Lisa namalował Roch.
Roch ma 9 lat i ma wrażliwe serce.
I mój Ci On!
#kochamgojakniewiemco 💛
I mówię Wam pozwalajcie dzieciom malować, mieć kontakt z sztuką, wyrażać siebie po swojemu. W malowaniu nie zawsze chodzi o piękno.
A czym ono jest?
Kto to ocenia?
Kto definiuje?
Nie każdy obraz, który wychodzi spod pędzla moich Synów (obaj malują) jest idealny. Idealny według wyobrażeń jakie mamy, wyśrubowanych standardów. Kurka, strasznie wyśrubowanych.
Ale w malowaniu chodzi o wyrażenie siebie, o kontakt z sobą, pokazanie swojej interpretacji świata, o wyrażenie emocji … i wyciszenie krytyka.
Tak!
Moje dzieci mają już swoich krytyków wewnętrznych, już go sobie wyhodowały… Pewnie i ja miałam w tym udział, choć chciałam inaczej…
Ale jak malują to krytyk wewnętrzny trochę cichnie, odzywa się, ale z nieśmiałością. I choć ma do czego się przyczepić. On zawsze ma! To gdy ufamy sobie, gdy posłuchamy siebie i jeszcze mamy wokół ludzi, którzy wspierają (chłopcy mają studio malarskie Studio Artystyczne WERNIKS) to krytyk traci moc.
Traci.
Tylko trzeba spróbować!

A jeszcze po wczorajszych warsztatach Nie krytyk się liczy, tylko JA – warsztat rozwojowy mam jedną myśl. Krytyk wybiera obszary naszego życia i pracy, do których przyczepia się „bardziej”. U jednych to pieczenie tortów, u innych jazda samochodem (ja!), u innych prowadzenie prezentacji, u innych kontakt z klientem. Krytyk się uczy i jest wysoko wyspecjalizowany, by dotykać tego co dla nas w danym momencie ważne. Ale na pewno mamy też takie obszary życia wobec, których krytyk wewnętrzny jest bezradny. Wobec których nie ma nic do powiedzenia, albo wycisza się szybko.
Trenujmy te obszary! Pozwalajmy sobie doświadczać tego w naszym w życiu, w czym krytyk nie zatruje nam przyjemności swoim jadem. Jednym słowem róbmy sobie dobrze, sprawiamy przyjemność ćwiczeniem tego w naszym życiu, co jest wolne od krytyka. To daje moc! Serio i ładuje energią, energią potrzebną do tego by w innych obszarach życia wchodzi w dyskusje z krytykiem!
Taką moc ma malowanie dla moich chłopców. Dla mnie też!
Taką moc może mieć taniec. Znam pewną Sylwię, która w tańcu się ładuje, tylko czasem o tańcu zapomina…
Taką moc może mieć joga. Znam pewną Dorotę, która na macie nie słyszy krytyka, choć oczywiście w innych chwilach często …
Taką moc może mieć gotowanie.
Szycie.
Fotografia.
Jazda samochodem.
Poszukasz swojego obszaru życia wolnego od krytyka wewnętrznego?

PS. Mi rodzice nie pozwolili rozwijać się malarsko, teraz nadrabiam zaległości. Patrząc na moich chłopców widzę ile lekcji z radzenia sobie z krytykiem i porównywaniem straciłam.
Marta Iwanowska-Polkowska

#lis #fox #jestemmamą #mama #mamacoach #macierzyństwo #kochamich #kochamgo #mójroch #bądźjakroch #mójroch #mamachłopców #mamasynów #mama2chłopców #mama2synów #krytykwewnętrzny #niekrytykrytyksięliczy #krytykzewnętrzny #porównywanie #porównywaniesię #nieporównujsię

Easysoftonic