Niech Ci się zachce…
Synu, mówię do Młodszego! „Choć, pójdziemy na dwór poszukać wiosny.”
Syn na to: „Mi się nie chce. Niech ta wiosna sama przyjdzie. A ja poczekam …”
A ja na to. „A jeżeli ta wiosna przyszła? A jeżeli już jest? A Ty nawet nie chcesz wyjść na spotkanie z nią. Nie chcesz wyjść, by ją zobaczyć?? Nie chcesz się nią nacieszy?
… Po chwili namysłu wyszedł.
I spotkał wiosnę.
Oto dowód ….
Ten dialog z moim Synkiem przypomniał mi o tym, jak bardzo ulegamy lenistwu.
Tak lenistwu!! Lenistwu i biernemu czekaniu. Bo wygodnie jest czekać.
Jeszcze bardziej łatwo jest nam narzekać, na to, że wiosny nie ma. Bardzo łatwo jest nam narzekać, że nic dobrego do nas nie przychodzi. Tak łatwo marudzić. Tak łatwo komentować i krytykować. Tak łatwo siedzieć w miejscu i być niezadowolonym, jak to mawiano u mnie w domy „z całego świata” ….
A czasem po prostu musi się zachcieć. Zachcieć chcieć! By wyjść z domu. By zrobić pierwszy krok. By wyjść i zobaczyć, że rzeczy magiczne się dzieją. Że zmiany na lepsze przychodzą. Że jest wokół nas dobre!!
Bo jest!!
Jest też pięknie i kolorowo.
Wystarczy się rozejrzeć. Pokonać lenistwo.
Zamiast czekać – działać!!