Jesteś odważną Towarzyszką!

Jesteś odważną Towarzyszką!


Jak wiecie lubię mówić o sobie, że jestem towarzyszką. Dlaczego? Bo towarzyszę innym w odważnym urzeczywistnianiu swojego JA. Towarzyszę kobietom, gdy zaczynają śmielej realizować swoje powołania. Towarzyszę liderom, w budowaniu przywództwa opartego na wartościach i autentycznym pokazywaniu siebie. Towarzyszę moim Klientkom i Klientom w refleksji nad sobą, w definiowaniu siebie, w przechodzeniu procesów transformacji. Ale te wszystkie towarzyszenia choć są moją pasją, pracą, przyjemnością i powodem do spełnienia. Te wszystkie urzeczywistnienia swojego JA moich Klientek i moich Klientów. To wszystko, co robię z Wami, albo raczej Wy robicie przy moim wsparciu to wszystko jest piękne, wyjątkowe i niezwykle mnie rozwijające, ale to tylko małe przygody, przy podróży jaką jest macierzyństwo. I nie chcę byście zrozumieli mnie źle. Nie deprecjonuję swojej pracy. Wręcz przeciwnie traktuję ją cholernie poważnie. Szkolę się, superwizuję, zdaję różne egzaminy. To wszystko jest ważne i poważne.


Ale podczas, gdy warsztaty trwają kilka godzin, albo dwa dni. Podczas, gdy procesy coachingowe trwają kilka albo kilkanaście sesji. To macierzyństwo, to przygoda na całe życie.


I tak sobie myślę, że może czas zauważyć, że aktem wielkiej odwagi, aktem wielkiej wrażliwości jest towarzyszyć moim Synom …

• Gdy zalewa ich złość …

• Gdy mierzą się z smutkiem …

• Gdy doświadczają odrzucenia …

• Gdy boją się strasznie …

• Gdy płaczą …

• Gdy łamią przyjęte zasady i chcą o tym pogadać .. Albo nie.

• Gdy doświadczają zawodu, także tego miłosnego …

• Gdy nie wiedzą jak się zachować …

• Gdy rozbijają kolano …

• Albo, gdy rozbijają komuś nos …

• Gdy mówią, że mnie „nie znoszą” …

• Gdy krzyczą, że „mają najgorszego Tatę na świecie!”

• Albo gdy mówią, że jestem istotą pomniejszą. Skąd znają takie słowa?

• Gdy kłamią …

• Gdy kombinują …

• Gdy utykają w swoich problemach …

• Gdy doświadczają przemocy …

• Gdy dostają uwagi …

• Gdy zapominają …

• Albo gdy nie chcą pamiętać …• Gdy niszczą nowe buty …• Albo łamią drogie okulary … • Gdy proszę o pomoc …• Albo ją odrzucają …

• Gdy nie wiedzą …

• Albo wiedzą lepiej …

Aktem odwagi, wrażliwości i empatii jest wytrwać te wszystkie chwile, kiedy masz wrażenie, że każda taka chwila trwa o 497929802 chwil za długo i najfajniej by było uciec. Założyć ładne ubrania, spakować walizkę i wyjechać do pięknej sali szkoleniowej, w której miła Pani podaje ciepłą kawę, którą możesz wypić jeszcze ciepłą.
Ale nie uciekasz, bo jesteś Mamą.
A nawet jak uciekasz, to wracasz, przytulasz i koisz. I rozmawiasz. Rozmawiasz, tłumaczysz bo głęboko wierzysz, że te wszystkie słowa które wypowiadasz dziś, kiedyś zostaną usłyszane i zapamiętane. Kiedyś na pewno.
Ale nie uciekasz, bo obok tych wszystkich aktów towarzyszenia im, chcesz a może raczej uczysz się towarzyszyć sobie – zauważać siebie, swoje potrzeby, swoje emocje, swoje upadki i swoje wzloty.
Bo towarzyszyć dłużej niż trwa proces coachingowy, oto jest wyzwanie. Bo towarzyszyć sobie, oto jest wyzwanie.

Nie byłabym Towarzyszką Manufakturową, gdybym nie była Towarzyszką Tymoteusza i Rocha.
Albo raczej, nie byłabym „taką” (jakkolwiek to brzmi) towarzyszką Manufakturową, gdybym w porę nie nauczyła się towarzyszyć moim Synom i Sobie. I Sobie też, bo bez tego te pierwsze się nie uda.


Wierzę, że moi Synowie kiedyś urzeczywistnią swoje JA.Odważnie. Śmiało. Po swojemu. A ja będę siedzieć na widowni „po stronie empatii i wsparcia” (jak naucza Brene Brown), a nie po stronie krytyki (oby! Ale to oni ocenią ….) i będę bić brawa z łzami w oczach, a o to u mnie nie trudno… .

Kochane Mamy, wspaniałe Mamy !Pamiętajmy, jesteśmy wspaniałymi towarzyszkami!
Tak długo, jak towarzyszymy, jak pozostajemy obok naszych dzieci. Tak długo jak jesteśmy na arenie macierzyństwa, jesteśmy wielkie! Wielkie serduchem i wielkie odwagą. Jesteśmy odważne. Ważne! I zawsze jesteśmy piękne!


I parafrazując słowa Roosvelta

„Nie krytyk się liczy, nie człowiek, który wskazuje, jak potykają się silni albo co inni mogliby zrobić lepiej. Chwała należy się Mamie na arenie, której twarz jest umazana błotem, potem i krwią, która dzielnie walczy. Która wie, co to jest wielki entuzjazm, wielkie poświęcenie, która ściera się w słusznych sprawach, która w swych najlepszych chwilach poznała triumf wielkiego wyczynu, a w najgorszych, gdy przegrywała, to przynajmniej przegrywała z odwagą, nie chcąc, aby Jej miejsce było wśród chłodnych i nieśmiałych dusz, które nigdy nie poznały ani smaku zwycięstwa, ani smaku porażki”.

Pamiętajmy o tym i pamiętajmy, by być dla siebie na tej arenie wyrozumiałe. Dla siebie wyrozumiałe!

Moje, nasze uzbrojone  serca  w czasach zmian  i niepewności …

Moje, nasze uzbrojone serca w czasach zmian i niepewności …

Drogi Liderze, Wspaniała Mamo, Szanowny Nauczycielu,

 

Dorosły Człowieku,

Nie lubisz się bać?

Nie lubisz czuć niepewności? Prawda?

Lubisz czuć spokój. Lubisz czuć się pewnie. Lubisz mieć kontrolę.

Nie lubisz się bać, a jednak się boisz…

A jednak czujesz smutek, złość, wstyd …

A jednak czujesz niepewność i zagubienie…

Czy tak masz teraz?

Jak też tak mam. Tak! To ludzkie.

Wszyscy jesteśmy tak skonstruowani, a może i tak wychowani, że zamiast pokazywać swoją wrażliwą duszę, prawdę o swoich emocjach i swoim zagubieniu wolimy to wszystko ukryć.

Ukryć przed sobą, ukryć przed innymi. Ukryć zakładając zbroje.

Zbroję zakładamy, by chronić swoją wrażliwość, udawać że jej nie ma. Zasłonić ją. Nie ujawniać jej przed sobą. Nie pokazywać jej innym. Zakładając zbroję myślimy, że stajemy się silniejsi. Silniejsi, bo wydaje nam się, że wrażliwość to słabość. Wydaje nam się, że wrażliwość – czyli odsłanianie emocji, niepewności i podejmowanie ryzyka – to słabość.

Jednak  … jesteśmy w błędzie, bo wrażliwość słabością nie jest. Wrażliwość to siła. Wrażliwość to odwaga. Wrażliwość to prawda o nas. Wrażliwość to kwintesencja człowieka. Zbroja sprawia, że czujemy się bezpieczniejsi, silniejsi nawet gdy męczy nas dźwiganie dodatkowego ciężaru. Czasami to ciężar przez który kroczymy bardzo blisko ziemi, bez szans na oderwanie się do lotu …

Ponadto, ironia polega na tym, że gdy stoimy naprzeciw kogoś, kto kryje się, bądź osłania maskami lub zbroją, czujemy się sfrustrowani i odłączeni. Oto cały paradoks: „wrażliwość to ostatnia rzecz którą chcę abyś we mnie widział, lecz pierwsza, której w Tobie szukam”. 

Tak piszę Brene Brown w książce z „Z wielką odwagą”, którą z serca polecam.

.

A jeżeli Ty chcesz dowiedzieć się więcej o tym:

  • czym są zbroje? Jakie zbroje zakładamy?
  • dlaczego nam szkodzą? A uwierz mi szkodzą…
  • i jak je luzować, zdejmować, osłabiać ich wpływ na nas?

>> obejrzyj, posłuchaj mojego #livepolkowskiej, który nagrałam na samym początku rozpoczętej kwarantanny i jest właśnie o naszych uzbrojonych sercach.

A tu znajdziesz wszystkie zbroje, o których opowiadałam w trakcie:

 

 [Opracowane własne, na podstawie badań Brene Brown i jej książki „Z wielką odwagą”.]

 

 

Na końcu tego #livepolkowskiej wymieniałam sposoby reagowania pełne wyrozumiałości i empatii,  które mogą wspierać zdejmowanie zbroi u innych, ale też u siebie. Oto kilka zwrotów, które możemy użyć w rozmowie ze sobą i z innymi :

Widzę Cię.

Słyszę Cię.

Jestem ciekawa / ciekawy tego co się z tobą dzieje …

Powiedz / opowiedz mi więcej o tym, co przeżywasz…

Pomóż mi zrozumieć Twoją perspektywę …

Zastanawiam się nad tym, co się u Ciebie wydarzyło …

Jestem ciekawa / ciekaw tego, o czym mówisz …

Próbuję Ciebie zrozumieć, nie byłam / nie byłam w takiej sytuacji. Powiedz mi o tym więcej …

Opowiedz więcej o tym, co się wydarzyło …

Jakiego wsparcia oczekujesz ode mnie teraz?

Co mogę teraz zrobić dla Ciebie?

Co będzie najlepsze teraz dla Ciebie?

Jak możesz o siebie zadbać?

Jak ja mogę zadbać o Ciebie?

***

Moi drodzy, nie bójmy się luzować naszych zbroi.

Nie bójmy się pokazywać nasze prawdziwe, wrażliwe JA.

Pamiętajmy też o tym, że uzbrajając się, by ukryć smutek, strach, złość, niepewność … ukrywamy też radość, poczucie spełnienia, szczęście i tracimy kontakt do tych emocji.

Pamiętajmy  też o tym, że ciężar zbroi ciąży nam, ale też ciąży naszym bliskim.

Pod zbrojami ranimy siebie.

Nosząc zbroję ranimy innych.

Kropka.

Kiedy krytyk krzyczy…

Kiedy krytyk krzyczy…

Przez cały dzisiejszy dzień (pomiędzy sesjami, gotowanie obiadu i ogarnianiem dzieci … ferie ) pisałam artykuł o krytyku wewnętrznym.
I przy tej okazji utkała się taka myśl …
(…)
Krytyk wewnętrzny ma tę moc, że zawsze pojawia się w momentach odwagi. Zawsze wprasza w kluczowych chwilach naszego życia, kiedy pozwalamy sobie na szczerość i autentyczność.
Wbija się niczym drzazga w podejmowane decyzje i zasnuwa je wątpliwościami.

Dlatego im głośniej do Ciebie mówi, im bardziej stanowczo chce Ciebie powstrzymać, to Ty powinnaś, Ty powinieneś śmielej działać.

Głośność i upór krytyka wewnętrznego
jest jego nieudolną odpowiedzią
na Twoją odwagę, szczerość, autentyczność!
Im on głośniej mówi, im on bardziej chce Ciebie powstrzymać,
tym Ty rośnij w siłę i działaj!
Działaj zgodnie z wartościami,
zgodnie z sercem.
Zgodnie z swoim JA!
Odważnie i po swojemu!
I nie zatrzymuj się!”

(…)
I gdy ją spisałam pomyślałam sobie: „
Ha! I tu Ciebie mam! Czyli im jesteś głośniejszy, tym JA powinnam być odważniejsza, śmielsza i pewniejsza siebie! Podoba mi się te równanie 

 Ty sobie gadaj, a JA działam dalej!”

A jeżeli Ty chcesz się wsłuchać się w swój osobisty głos krytyka wewnętrznego.
Jeżeli Ty chcesz go lepiej zrozumieć, by skuteczniej odpowiadać na jego zaczepki, komentarze i wtrącenia – to zapraszam na warsztaty Nie krytyk się liczy, tylko JA – warsztat rozwojowy które organizuję już 28 lutego! Zostały ostatnie wolne miejsca 

Wskakuj na listę, bo do piątku obowiązuje niższa cena!

 
Nudna odwaga

Nudna odwaga

„Odwaga to zachowanie spokoju, kiedy jestem uzależniona od pędu, wybaczanie sobie kiedy pranę znajomego dreszczyku wstydu, którego zwykłam używać w roli motywatora.
To słuchanie zamiast mówienia.
Werbalizowanie własnych uczuć, szczególnie gdy jesteśmy smutni, pełni niepokoju i czujemy się bezbronni, a nie śmiali, szczęśliwi i beztroscy.
Czasem odwaga to milczenie.
Odstawienie narkotyku efektywności.
Dla mnie odwaga oznacz ufność, że to co prosi mnie mój Bóg, o co proszą mnie moja rodzina i moja społeczność, jest czymś zupełnie innym niż to, co powinnam według naszej kultury robić.
Czasem odwaga wygląda nudno, ale to całkowicie, absolutnie w porządku.”

Shauna Niequist „Piękne życie”.

Jestem dziś z tą myślą…
Z tym cytatem, do którego wróciłam po pięknej, głębokiej sesji z Klientką…
Jestem dziś z tą myślą, bo sama bardzo potrzebuję nudnej odwagi. Spokoju. Milczenia. Bycia.

Jestem dziś z tą myślą, bo czuję że wielkiej odwagi wymaga ode mnie nie bycie coach’ycą czy trenerką, a bycie żoną czy mamą.

Shauna pisze i nazywa w samo sedno, że tak łatwo jest błyszczeć na salonach, dać wykłady w świetle reflektorów, a tak trudno wytrwać w roli wspierającej żony, czy mamy która nie ogarnia emocji swojego dziecka…

Tak, efektywność i spektakularne sukcesy to narkotyk dzisiejszych czasów.
Tak, wielką odwagą jest żyć i być dla bliskich.
Dla siebie. Być, a nie tylko działać.
I wytrwać, choć to tak cholernie trudne …

Tak, na zdjęciu szukam swojej odwagi.
#osobiście #zauważto #zatrzymajsię #nażyć #tocoważne #życie
Zdjęcie Natalia Czempik 

Kobieta i kariera

Kobieta i kariera

Dziś parę słów konkretnie i na temat.
Aby kobiety mogły podejmować się odważnych wyzwań, aby mogły wytrwać w trudnej drodze urzeczywistniania swojego Ja, muszą nauczyć się trzech umiejętności. Pewnie nie tylko trzech, ale te trzy są na pewno ważne, bardzo ważne!

Także ten:
🗯 powinnyśmy nauczyć się mniej przejmować się krytyką. Nie znaczy, że mamy mieć opinie innych w tzw. „gdzieś”. Chodzi o to by ograniczyć wpływ krytyki, ocen innych na siebie – swoje emocje, myśli i działania. Chodzi o to, by opinii innych nie traktować jako wyrok na swój temat i „dostateczną ostateczność”. Chodzi o to, by mniej słychać innych, a częściej siebie i zobaczyć, że głos innych nie musi być naszym głosem.


🗯 powinnyśmy też być mniej zależne od pochwał i pochlebstw innych, a częściej dawać je sobie same. W tym punkcie chodzi szczególnie o to, by działać nie TYLKO po to, by pochwały usłyszeć – usłyszeć od innych. Chodzi też o to, by umieć wytrwać w odważnym działaniu, gdy przez jakiś czas tych pochwał nie ma… Bo? Bo gdy działamy odważnie, może ich nie być – to co robimy może się komuś nie spodobać… I tu wracamy do punktu 1.

Drogie kobiety!
Nie zawsze musimy być grzeczne, miłe i przez wszystkuch lubiane!
W odwadze chodzi o to, by lubić siebie, a nie być za wszelką cenę lubianą przez innych…

🗯 I trzeci pubkt. Ten może Was zaskoczyć. Bowiem jednocześnie powinnyśmy też nauczyć się przyjmować komplementy i uznanie innych! Często przecież to co robimy spotyka się z uznaniem? Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nam kibicować! Choć jedna, czy dwie osoby. Usłyszymy więc te dobre słowa, wyrazy wsparcia i nauczmy się celebrować takie chwile! Słuchajmy tych, którzy chcą nas wspierać i towarzyszyć w odważnej drodze. Wtedy będzie łatwiej i ciut lżej!

To co spróbujemy przyjąć te trzy lekcje, wskazówki?
Co o nich myślicie!?
Od których chcecie zacząć?
Tiaaaa… wiem, że na papierze wszystko jest proste, ale może warto spróbować?

Easysoftonic