Muszę utrwalić tą chwilę, bo dla takich chwil warto żyć.
Warto być Mamą.

Jedziemy samochodem. Słuchamy Meli Koteluk. Moje chłopaki ją uwielbiają. Po dynamicznym „Spadochronie”, którą tą  znają, nucą, przy której się świetnie bawią zaczyna lecieć „Niewidzialna”. 

Chcę przełączyć. No bo przecież taka poważna, smutna, jakaś nie dla moich urwisów. 
Nagle T., mój sześciolatek prosi „zostaw Mamo, to ładne …”.
Zostawiam. Piosenka leci …
T. słucha uważnie.
Po czym dodaje …

„Mamo, to piosenka o Twojej Mamie.

O Babci Ewie. Ona jest niewidzialna, a jest przez Ciebie kochana …

Mamo, to o naszym Aniołku …”

Takiej wrażliwości chcę nauczyć moich Synków.
Przesłań tej piosenki jest wiele. Ale to, że T. połączył „niewidzialność” z byciem „kochanym”. To, że widzi, rozumie, czuje, że nadal kocham moją Mamę, choć Jej nie ma … a On jej nigdy nie spotkał. 
To jest piękne, trochę smutne, ale budujące … 

Jestem wzruszona …

M

Easysoftonic