utworzone przez Marta Iwanowska-Polkowska | maj 22, 2020 | Inspiracje & refleksje, JA Kobieta, JA Lider
Muszę się Wam do czegoś przyznać.
Gdybym te słowa:
… usłyszała przynajmniej dekadę temu oszczędziłabym sobie wiele wewnętrznych rozterek, poczucia wstydu i zagubienia.
Gdybym usłyszała te słowa wcześniej i to jeszcze od osoby, którą cenię, którą darzą szacunkiem byłoby mi łatwiej podejmować część decyzji karierowych, które musiałam, a raczej chciałam podjąć.Pamiętam ile kosztowało mnie odejście z wygodnego i bardzo rozwojowego etatu w NBP w którym miałam wspaniałą szefową. Pamiętam, jak ciężko było mi się rozstać ze swoją spółką, firmą szkoleniową którą tworzyłam od podstaw i której byłam i właścicielką i prezeską. N nie wspomnę od tym że byłam w niej też konsultantką, cenioną za „poważne i profesjonalne” projekty AC/DC. Tylko mój Mąż świadkiem, jak męczyłam się podejmując decyzję o tym, żeby iść za swoim powołaniem i porzucić status, bezpieczeństwo finansowe, czy bardziej porządną markę konsultantki HR, na rzecz kariery coacha, (nie wspomnę coach’ycy) – kariery, której niektórzy ciągle nie traktują poważnie. Tak, w opinii niektórych osób „ja dziś nie pracuję, tylko się przyjemnie bawię”.
My kobiety mamy „prawdziwy problem” z pójściem za swoim powołaniem. Dlaczego?
💡Nie jesteśmy nauczone słuchać siebie.
💡To, co dla nas ważne i co stoi u podstaw wielu powołań – czyli często wartości, poczucie sensu, chęć budowania wspólnoty – są często deprecjonowane i uważane za niepoważne.
💡Uczone jesteśmy tego, by liczyć się z innymi, a nie z sobą. A inni zazwyczaj mówią „Nie rób tego! i tak Ci nie wyjdzie”!.
I już więcej nie powiem 😉Nie napiszę!Jeżeli masz ciekawość tego czym jest „P O W O Ł A N I E” dołącz do wydarzenia „Podejmij Wyzwanie z Galaktyką – inspirujący cykl dla kobiet, które organizujemy razem z Wydawnictwo Galaktyka.
Dziś o 20.00 na fejsbookowym profilu Wydawnictwa opublikowany będzie film, w którym opowiem więcej o tym, czym jest powołanie i zapowiem kolejne odcinki 🙂 Wartościowe, inspirujące, nagrane z sercem <3 i chęcią, byśmy MY Kobiety miały odwagę Be BRAVE :: Play BRAVE! Będziesz?
Zapraszam!
I pamiętaj!
utworzone przez Marta Iwanowska-Polkowska | kwi 8, 2020 | Inspiracje & refleksje, JA Lider
Napiszę krótko.
Napiszę to, co sama potrzebuję sobie powtarzać i słyszeć od innych.
Napiszę to, co codziennie powtarzam moim Klientkom, Klientom.
Napiszę to, co wybrzmiewa w każdej rozmowie, w każdej sesji, którą teraz prowadzę czy to z liderem, właścicielem firmy, rodzicem, dyrektorem, czy HR managerem.
Czy to z kobietą, czy z mężczyzną…
Moi drodzy
Tak!
Czucie emocji, jest OK.
Przyznawanie się do swoich emocji, jest OK.
Proszenie o wsparcie, jest OK.
Przyjmowanie wsparcia, jest OK.
Przyznając się do swoich emocji dajemy sobie szansę na spokój, ukojenie, na wsparcie, na rozwiązania, na pisanie swojej historii.
Tłumienie swoich emocji.
Maskowanie ich.
Przykrywanie złością.
Znieczulanie alkoholem.
To nie są dobre dla nas drogi…
Nie.
Nie tędy droga …
Najgorsze myśli, jakie możemy sobie wkręcić będąc zanurzoną, czy zanurzonym w swoje emocje to myśli o tym, że nie możemy czuć tego, co czujemy i to, że nie zasługujemy na wsparcie.
Zawsze możemy czuć.
Zawsze zasługujemy na wsparcie.
Pamiętajmy o tym.
Codziennie.
Dobranoc.
Wdech.
Wydech.
Spokój.
utworzone przez Marta Iwanowska-Polkowska | sty 15, 2020 | JA Kobieta
Kolejną noc spędzam z #TaraMohr, ucząc się tego jak mądrze wspierać inne kobiety w podejmowaniu odważnych, śmiałych wyzwań…. w urzeczywistnianiu swojego JA.
Wspierać w ich autentycznym #playingBIG!
Jest to kolejna noc od października.
Kolejna noc do maja.
Tiaaaa to długi proces, w którym i JA staję się coraz bardziej odważna i pewniejsza siebie.
Pewniejsza tego kim jestem i kim się staję.
Pewniejsza tego, po co i dlaczego tu jestem …
Co mnie urzeka w tym programie?
Poczucie, że cała teoria, której się uczę i którą praktykuję z kobietami z calutkiego świata (ps. jestem jedyna z PL) opowiada o stopniowym, uważnym, czułym procesie podejmowania odważnych wyzwań.
W tym procesie nie ma ani słowa o popychaniu.
W tym procesie nie ma ani literki o przyciskaniu.
Nie ma o rywalizacji.
Nie ma o porównywaniu.
Nie ma o twardych wynikach, na które musimy się licytować.
Jest za to o stawaniu się
Jest o świadomości i wyrozumiałości.
O zaufaaaaniuuuu do siebie też.
Powoli zaczynam praktykować tę teorię i prowadzić śmiałe warsztaty o krytyku wewnętrznym. Ale na program #playBIG pewnie zaproszę Was na jesieni. Termin podam niebawem, by zapisać w notesiku. By być. By sobie pozwolić.
PS. To będą warsztaty wyjazdowe!
Kobiety! Już dziś Was zapraszam!
Odważycie się?
utworzone przez Marta Iwanowska-Polkowska | gru 18, 2019 | O coachingu
Gdy przygotowywałam się na warsztaty Nie krytyk się liczy, tylko JA!, Grażyna (cudowna organizatorka wydarzenia) zadała mi pytanie dlaczego zajmuję się TYM tematem?
Dlaczego „zmuszam” ludzi do analizowania i co więcej nazywania swojego krytyka wewnętrznego?
I co więcej mówienia o NIM na warsztatach grupowych?
Odpowiedziałam, że wszyscy go mamy.
Wszyscy.
Ten rok bardzo mocno mi to pokazał.
Pracując z biznesem, pracując z osobami indywidualnymi ciągle spotykałam krytyka.
Pracując z kobietami, pracując z mężczyznami … ciągle spotykałam ich krytyka wewnętrznego.
Pracują z specjalistami, menedżerami, dyrektorami i odważnymi liderami … wszyscy wcześniej, czy później przyznawali się do swojego krytyka.
Wszyscy.
A ja …pracując z odwagą, urzeczywistnianiem swojego JA nie mogłam przejść obok krytyka obojętnie.
Nie mogłam, bo mam poczucia, że nasz osobisty krytyk wewnętrzny wpierdziela się w wszelkie działania jakie podejmujemy … I ma magiczny dar „przylepiania się” do wszelakich aktywności.
Do tego jak żyjemy, jak pracujemy.
Do tego kim jesteśmy, albo chcemy się stać.
Do tego jak się rozwijamy i jak ujawniamy siebie.
Za nauką nowych umiejętności może schować się krytyk i szeptać do ucha same okropności. Wiecie ileż krytyków wewnętrznych ujawnia uczenie się coachingu? Czy podejścia coachingowego? Odpowiem – całą armię!
Może przylepić się do zdrowego stylu życia, na który chcemy się zdecydować i do bycia ekologiczną też.
Krytyk wewnętrzny uwielbia relacje, rodzicielstwo, związki, rodzinność.
Święta też może zdominować!
Kocha temat ciała, pieniędzy.
K$%#@wa ON jest wszędzie!
A ja mam odwagę z nim pracować
Ha!
Mam. Czasem nie mam. Ciągle się jej uczę.
Im bardziej odważna jestem tym bardziej mój krytyk woła …
– z czym do ludzi?
– na pewno nie dasz rady!
– a „tamta” na pewno jest mądrzejsza od Ciebie!
Woła.
Ale ja go coraz rzadziej słucham.
A skąd czerpię inspirację do tej pracy?
I teraz trochę się pochwalę. Od października jestem w odważnym programie dla facylitatorek podejścia #playingBIG autorstwa Tara Mohr. Jako pierwsza, a może druga kobieta w Polsce będę rozsiewać tę wspaniałą metodologię na warsztatach i w procesach coachingowych. I strasznie się cieszę i dumna jestem, że hej! Bo to duża rzecz dla mnie, to moje playing BIG! Odbijam swoje doświadczenia, refleksje i emocje w doświadczeniach, refleksjach i emocji kobiet z calutkiego świata. I to jest jak to mówią za oceanem amazing!
I tego się trzymam.
Jeszcze tylko kilka miesięcy nauki i sesji po nocach i będę śmigać BIG, że hej. Chcecie?
Będąc moimi fankami i fanami musicie!
PS. Zdjęcie z wspomnianych warsztatów autorstwa Kamienie Milowe by Grażyna Pławska! Oczywiście
utworzone przez Marta Iwanowska-Polkowska | gru 17, 2019 | Inspiracje & refleksje
Przeczytać.
Przeżyć.
Zapamiętać.
Zanurzyć w sercu.
To jest wielka odwaga!
Wielka odwaga, to wybierać to co subiektywne, często ciche, niewidoczne dla innych. To co możne nudne i niemedialne…a jednak najważniejsze. Najważniejsze, bo związane z naszą historią. Z naszymi związkami. Z naszymi dziećmi. Z naszymi naj, naj, najbliższymi.
Praca, „rzecz ważna” … w dzisiejszych czasach jest wytłumaczeniem, wymówką, ucieczką dla większości z nas. Ja też się mogę pod tym zdaniem podpisać.
Też daję się w to wkręcić.
Oj tak.
Praca jest płatna. Praca jest mierzalna. Praca jest obiektywna. Praca jest zauważalna. Praca jest ceniona. Praca daje poczucie wpływu, kontroli, a czasem nawet sukcesu.
Praca jest OK i jest potrzebna. I może być przyjemna. Oj tak.
Ale …
Ale to, co w domu…
Ale to, co w rodzinie…
Ale to, co w związkach jest trudniejsze, pozbawione kontroli, rozdrgane i kurna trwa, trwa, trwa całe życie. Albo nie … W pracy projekty i dedlajny kiedyś się kończą i można zmieniać piaskownicę, zacząć się bawić innymi zabawkami.
A w życiu?
Zmiana piaskownicy bardzo boli.
Piszę ten post dla Siebie i dla Was, by nie zapomnieć.
Piszę, bo przez ostatnie dni słyszę o tym, jak komuś zabrakło „wielkiej odwagi”, zaangażowania, uważności i to, co budował, czy budowała prysło. Rozpadło się. Może nie ma już, co zbierać, czy ratować. Nie chcę tu nikogo oceniać. Nie o tym jest ten post. Chcę zwrócić światło uwagi na pewien mechanizm. Chcę zauważyć, jak łatwo pogubić się w priorytetach, czy wyborach.
Nastrój mam mało świąteczny. Z łzami w oczach opłakuję różne relacje, które wokół mnie się rozpadają …
I chce mi się krzyczeć.
Wyć.
Płakać, że tak łatwo gubimy dziś siebie.
Siebie samych.
Siebie nawzajem.
Moi mili miejmy odwagę spotkać się z sobą w te Święta.
Odłóżmy „ważne rzeczy” i zatroszczmy się to, co między nami. Pozwólmy sobie na bliskość, na prawdę, na szczerość.
Przynajmniej dajmy sobie szansę.
Dajmy
Ps. Tak udostępniałam tę grafikę rok temu. Tak. Ale czasem „tak” trzeba.
Czyli nieustająco źródło to Marta Iwanowska-Polkowska :: Manufaktura Rozwoju & @MartaIwanowska-Polkowska 🙈