Październik to miesiąc menopauzy

Październik to miesiąc menopauzy

Październik to miesiąc menopauzy ♥️
Wiedziałaś o tym?

Oto kilka wskazówek prowadzących do osobistego rozkwitu, na przekór ogólnie przyjętej narracji o menopauzie. Pewnie i Ty słyszałaś, że ten okres w życiu KAŻDEJ kobiety nazywa się nadal przekwitaniem, albo klimakterium… Nie znoszę tych określeń, które od razu przywołują obraz zmęczonej kobiety, wycofanej z aktywności życiowej i zawodowej. Mówimy takim skojarzeniom głośne NIE!

❶ Po pierwsze, nie wstydź się tego, jak się czujesz. Bądź dla siebie wyrozumiała. Jeżeli twoje ciało domaga się uwagi, innego podejścia – daj sobie to! Z czułością, a nie surowością. Może to właśnie ten czas, w którym Ty nauczysz się zauważać siebie ♥️

❷ Wyznacz sobie nowe cele i marzenia. Rozwijaj się i idź ku nowemu.

❸ Szukaj wsparcia. Porozmawiaj o swoich objawach z ginekologiem, dietetykiem, fizjoterapeutą, czy psychologiem / psychiatrą. Daj sobie pomóc. Uwierz, że zasługujesz na pomoc i zrozumienie to, z czym się mierzysz.

❹ Pamiętaj o aktywności fizycznej. Badania dowodzą, że sport, aktywność w naturze łagodzi objawy menopauzy i stanowi doskonałą profilaktykę wielu schorzeń.

❺ Przyglądaj się swoim emocjom i pracuj z nimi. Masz prawo do żalu, smutku i złości. Ale masz też prawo do radości, przyjemności i spełnienia.

❻Po szóste. Zwróć uwagę na potrzeby skóry. Zadbaj o odpowiednio dobraną pielęgnację i przygotuj się do zmian, które się na niej pojawią w związku ze spadkiem hormonów.

I rozkwitaj 🌸

Materiał powstał przy współpracy z marką @vichylaboratoiresktórej seria Neovadiol wspiera kobiety dojrzałe – kobiety, które nie chcę robić sobie żadnej pauzy w życiu. Chcą się tym życiem cieszyć, chcą w tym życiu czuć się pięknie. Chcą wymyślić siebie odnowa. Zresztą to hasło kampanii – Skóra odNOWA! ZOBACZ ROLKĘ!

Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy….

Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy….

„Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;

Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili, licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;

Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;

Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem;

Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,

Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej, kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia, kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;

Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa, nie żaląc się, że przegrałeś;

Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;

Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości lub spacerować z królem w sposób naturalny,

Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;

Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;

Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co – najważniejsze – synu mój – będziesz Człowiekiem.”
.
.
.
To wiersz, który na warsztatach przeczytała jedna z Uczestniczek. Dziękuję Wiola ♥️
To wiersz, który mnie od kilku dni trzyma.
To wiersz autorstwa Rudyarda Kiplinga „List do syna” … „Jeżeli”.

Może i Ty go potrzebujesz 🫶Nie jestem psychoonkolożką.
Nie jestem onkolożką.
Nie jestem ekspertką od profilaktyki raka piersi

Ale jestem kobietą, która sama przeszła raka piersi. Jestem dziewczynką, której mama chorowała na raka piersi. Z rakiem piersi żyję już ponad 30 lat …

Dlatego choć czasem myślę sobie, a po co mi to wszystko … Dlatego choć czasem myślę sobie, zajmij się psychologią, odwagą, odpornością psychiczną … Dlatego choć czasem naprawdę brakuje mi sił, czasu, życiowej energii, to jednak nadal chcę Wam gadać o profilaktyce raka piersi. I będę Wam o niej gadać do końca świata i o jeden dzień dłużej.

Dlaczego?
Bo czasem mi piszecie, że warto ❤
Bo często myślę sobie, że skoro ja już musiałam przez to przejść. Skoro ja już musiałam przejść tą trudną ścieżkę wstydu, strachu, lęku i ogromnej, czułej odwagi, to może warto uchronić inne kobiety przed tą ścieżką, albo może warto sprawić, byście nie szły nią same …

Dziś 1 października.
Dziś zaczyna się tak zwany Różowy Październik, czyli miesiąc profilaktyki raka piersi 🩷

Dla mnie to miesiąc, w którym dwa lata temu usłyszałam swoją diagnozę. Pierwsze zdjęcie pokazuje mnie po biopsji, z bardzo obolałą piersią przykrytą opatrunkiem. Wzrusza mnie widok tej dziewczyny, tej którą już nie jestem …

To miesiąc, w którym rok temu poddałam się profilaktycznemu wycięciu jajników i jajowodów i zmieniłam swoje ciało na zawsze. Zrobiłam to, by chronić siebie i swoją rodzinę przed większym cierpieniem. Zrobiłam to, choć zapłaciłam ogromną cenę w postaci tego jak się czuję, jak funkcjonuje teraz moje ciało.

Dziś chcę Wam przypomnieć o tym, byście i wy się badały! Byście robiły te wszystkie trudne, czasem nieprzyjemne, czasem kosztowne badania – bo Wy jesteście ważne! Bo w ten sposób uważniacie siebie!

Dziś puszczam w świat wyjątkowy odcinek podcastu #urzeczywistnijswojeJA, który nagrałam z Lidią Dyndor, zwaną w sieci jako @onkofitkalidka . To mocna i konkretna rozmowa o tym, jak o siebie zadbać!

Link w bio 👉

Im głośniej, szczerzej i konkretniej rozmawiamy o 🦞, tym lęk przed nim ma mniejszy wpływ na nas. A ja wiem, że często się go bardzo boimy … bardzo. Rozmawiajmy więc o nim odważnie i szczerze!

Skąd biorę odwagę?

Skąd biorę odwagę?

Bardzo często dostaję od Was pytanie o to, skąd czerpię odwagę do tego, by wykonywać mnóstwo badań profilaktycznych i być w teamie „sprawdzam”.

Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi, że moją odwagę czerpię z miłości do życia. Kropka.

Ja po prostu chcę jeszcze trochę pożyć, ponażywać się życiem, doświadczyć go. Mam poczucie, że się dopiero rozkręcam i nie chcę tej szansy stracić.
Może też czerpię swoją odwagę z poczucia, że wiem czym jest strata. Otarłam się o nią mierząc się z diagnozą rak 🦞piersi. Doświadczyłam jej, gdy rak piersi zabrał mi mamę, gdy odchodzili inni moi bliscy.

Gdy wiesz czym jest strata, gdy dotkniesz śmierci, tym lepiej i mocniej pojmujesz, czym jest życie i chcesz to życie szanować i delektować. Ja je szanuję, dlatego się badam.

Ale co jeszcze dodaje mi odwagi?

🎈po pierwsze akceptacja, tego że się boję. Bo odwagą nie jest działanie pozbawione strachu, ale działania pomimo strachu. Nie udaję więc, że się nie boję, nie zaprzeczam sobie, nie wmawiam sobie spokoju, gdy tego spokoju nie ma. Akceptuję cały dyskomfort, który mi towarzyszy, gdy po raz kolejny muszę się zamknąć w tubie rezonansu.
Dlatego dzisiejsze zdjęcie jest „takie” – nieidealne, pozbawione uśmiechu, ja naprawdę się bałam … dziś podanie mi kontrastu było troszkę ryzykowne.

🎈pracuję też ze swoim nastawieniem. Wierzę w sens mojego życia. Wierzę, że ten sens udziela się innym i służy. Naprawdę w takich chwilach myślę o wszystkich kobietach, też o Was, które mi co jakiś czas o swoich aktach strachu i odwagi piszą. Dzięki temu lęk jest drogą do czegoś większego.

🎈ufam, że moja odwaga to także wyraz miłości i troski o innych. Nie chcę by moi bliscy, rodzina & przyjaciele się znów o mnie tak martwili, jak w styczniu zeszłego roku. Jeżeli mogę umniejszyć ich cierpieniu, idę w to. To połączenie z innymi dodaje mi też nadziei!

🎈myślę racjonalnie. W raku, jak i we wszystkich chorobach warto wiedzieć wcześniej niż nie wiedzieć. Warto leczyć wcześnie, niż za późno. Do mnie trafiają hasła „rak wcześnie wykryty jest uleczalny”.

🎈dbam o siebie, gdy się boję. Daję sobie czas dla siebie przed trudnym badaniem, po nim. Wierzę w moc regeneracji i czułości dla siebie.

I wszystko o czym piszę to praktyki budujące rezyliencję, podparte badaniami 🙌

01_Parenting Talks_O nażywaniu się życiem, będąc Mamą. Bo nie jesteś tylko mamą. Rozmowa z Justyną Szyc – Nagłowską.

01_Parenting Talks_O nażywaniu się życiem, będąc Mamą. Bo nie jesteś tylko mamą. Rozmowa z Justyną Szyc – Nagłowską.

01_Parenting Talks_O nażywaniu się życiem, będąc Mamą. Bo nie jesteś tylko mamą. Rozmowa z Justyną Szyc – Nagłowską.

Odkąd premierę miała moja książka #nażyćsię nie ustają pytania o to, jak nażywać się, żyć pełnią życia będąc mamą, tatą, będąc rodzicem. Jak uczyć nażywania się dzieci? Nad odpowiedzią na to drugie pytanie jeszcze dumam, ale już jakiś czas temu zdecydowałam się poprzyglądać się szerzej i głębiej dobremu życiu w roli rodzica.

Tym bardziej z wielką ciekawością i przyjemnością przyjęłam zaproszenie od marki Kinderkraft do nagrania wspólnych odcinków dotykających szeroko pojętej radości w rodzicielstwie i nażywaniasię nim.

Marka Kinderkraft jest liderem i producentem artykułów dziecięcych. Oferuje innowacyjne produkty, które towarzyszą rodzicom i dzieciom na każdym etapie rozwoju. W jej asortymencie znajdują się  wózki, bezpieczne foteliki samochodowe, stylowe rowerki oraz produkty do domu, takie jak bujaczki, łóżeczka i krzesełka do karmienia. A my wspólnie będziemy nagrywać serię rozmów o nazwie Parenting Talks z okazji  premiery nowej kolekcji Happy Shapes od Kinderkraft. Kolekcji zaprojektowanej przy współpracy z niesamowitą ilustratorką Melanie Johnsson.

Więc oto dziś, oddaję w Twoje ręce, albo raczej daję Twoim uszom najnowszy i premierowy odcinek nowej serii Parneting Talks. Dziś rozmawiam z wyjątkową kobietą, Justyną Szyc – Nagłowską.  Justyny pewnie nie trzeba Wam przedstawiać. Jest nie tylko mamą i żoną. Jest przede wszystkim podcasterką, dziennikarką i jak o sobie ostatnio mówi poszukiwaczką, tropicielką w dżungli zwanej życiem. Wydała się więc idealną gościnią, by porozmawiać z nią o nażywaniu się w roli mamy.

O czym rozmawiamy?

  • O tym, czym jest cieszenie się pełnią życia  i moje #nażyćsię?
  • O trybie przetrwania i trybie życia.
  • O tym, że nażywanie się życiem zaczyna się od uznania tego, że „tylko ja wiem, jak to jest”, „tylko ja wiem, jak się czuję i czego potrzebuję”.
  • O tym, że nażywanie się życiem to nie egoizm.

Rozmawiamy też o:

  • przepraszaniu w macierzyństwie.
  • o „próbie generalnej” i wciskaniu przycisku „repeat”.
  • o wielu porodach i bólach, o etapach.
  • o radości i uśmiechu.
  • o życiu w zgodzie ze sobą.
  • o tym, że nie jesteśmy tylko mamami.
  • o byciu najlepszą mamą … dziś!
  • o proszeniu o pomoc i życiu w stadzie. Bo bardzo tego stada potrzebujemy.
  • o słynnej „maseczce tlenowej” i o tym, że najlepiej jej w ogóle nie zdejmować.
  • o orientowaniu się w dobrej rzeczywistości i o tym, jak lęk nam to utrudnia.

Ten odcinek dedykujemy wszystkim zmęczonym, przytłoczonym codziennością. Tym, którzy na codzień próbują zaspokoić potrzeby wszystkich wokół, a dopiero uczą się zaspokajać własne.

To naprawdę piękna i wartościowa rozmowa. Zapraszamy do odsłuchu!

Koniecznie podziel się wrażeniami z tej rozmowy i przekaż ją dalej, innej mamie, a może i innemu tacie. Niech dobro tej rozmowy idzie w świat!

 

[ współpraca współpraca płatna ]

O radości i przyjemności!

O radości i przyjemności!

Na ostatnich warsztatach z nażywania dużo rozmawiałyśmy o radości i przyjemności. Ba! Nie tylko rozmawiałyśmy, ale też odczuwałyśmy tych emocji sporo. Chłonęłyśmy je każdym zmysłem… Odważnie i zachłannie.
Znalazłyśmy miejsce na te pozytywne emocje i stany, obok żalu, smutku, frustracji, smutku. Bo te emocje też się pojawiły, gdy dotykałyśmy tego dlaczego się nie nażywamy, albo co nas przed nażywaniem blokuje.

Rozmawiałyśmy o tym, że radość i przyjemność to emocje, które nie mają dobrej sławy, a są nam tak bardzo potrzebne. Potrzebujemy ich, bo są jak światło, które rozświetla ciemność. Są jak skarb, który przypomina że nasze życie jest dobre, wartościowe i pełne.

Rozmawiałyśmy o tym, jak bardzo nasza polska kultura oddala nas od radości, umniejsza jej. A chwali smutek, złość, ustawia nas mocno w lęku …

Rozmawiałyśmy o tym, że o radość i przyjemność trzeba się postarać, bo między nimi, a trudnymi emocjami nie ma symetrii. Nasz układ nerwowy szybciej „zarazi się” lękiem, smutkiem, złością. Niestety. Co więcej będzie te trudne emocje głębiej i dłużej przeżywać. Ech, pozytywne emocje są tak ulotne. Wymagają ogromnej uważności, by się w nich zanurzyć, doświadczyć ich, przeżyć je.

Rozmawiałyśmy o tym, że na radość musimy sobie pozwalać. Dawać sobie na nią zgodę i nikogo o nią nie pytać. Musimy „robić” radość, produkować ją pomimo i wbrew tego, jak życie bywa trudne. Bo pozytywne emocje mogą chronić nasz układ nerwowy przed wciągnięciem w wir tego co trudne i przytłaczające.

Więc ja dziś przychodzę z pytaniem⁉️

👉 Co Ci utrudnia odczuwanie radości i przyjemności?
👉Jakie przekonania Ciebie przed radością blokują?

Napisz 🙏
Pogadajmy!

Ps. Zdjęcia pełne przyjemności zrobiła mi Gabrysia @flipowanie_gabo – dziękuję ♥️

„Terapia traumy. Ciało. Relacje. Zdrowienie.”

„Terapia traumy. Ciało. Relacje. Zdrowienie.”

Rzadko chwalę się moimi certyfikatami, choć może powinnam, bo w sumie uczę się sporo. Zresztą „konieczność” stałego rozwoju to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy w mojej pracy 😊 Ale tym razem się pochwalę.
Na początku roku ukończyłam ponad roczny kurs „Terapia traumy. Ciało. Relacje. Zdrowienie.” u wspaniałej terapeutki i nauczycielki Sabiny @sabina.sadecka . To jeden z najważniejszych moich kursów. I nie, nie będę się teraz nazywać terapeutką traumy. Zresztą terapeutką także nie. Czuję respekt do tej nazwy, zostaję coachycą.
Jednocześnie czuję, że mam teraz solidne podstawy, by bardziej, głębiej rozumieć, przyjmować, akceptować Wasze traumy, te mniejsze i większe. Ten kurs sprawił, że zrozumiałam jak bardzo moja książka #nażyćsię i koncepcja nażywania się jest o wychodzeniu do życia, właśnie po traumie. Po traumach, które zapisały się w mojej historii i którym ja codziennie nadaję czas przeszły.
Ten kurs był dla mnie ważny zawodowo i osobiście. Sprawił, że „przeżyłam” moje spotkanie z rakiem. To chichot losu, że zapisałam się na niego na kilka dni przed badaniami, diagnozą. To dar losu, że pod wpływem tego kursu ja sama zapisałam się na terapię traumy i teraz biorę udział już w drugim procesie. Procesie skupionym bardziej na pracy z moim układem nerwowym, niż snuciu historii o tym co mnie spotkało. Nie potrafię zapraszać Was w te miejsca, w których sama nie byłam, dlatego robię naprawdę dużo, by regulować swój układ nerwowy, by następnie wspierać Was w regulowaniu Waszych.
Ten kurs, choć zmusił do wytężonej nauki, rozbudził ogromną ciekawość to też pokazał, jak ważna w pracy rozwojowej jest sama relacja. To hymn o tym, jak my ludzie możemy siebie wspierać w zdrowieniu. I choć każda trauma wydarza się przy udziale człowieka. Bo jak nie ma on w niej bezpośredniego udziału, to brak człowieka tuż po zdarzeniu potencjalnie traumatycznym, może czynić spustoszenie w nas. Zdrowienie po traumie musi zadziać się przy wsparciu regulującego, akceptującego układu nerwowego. Wzrusza mnie przeogromnie, że jesteśmy tak połączeni ❤
Sabina! Dziękuję, kłaniam się nisko. Melduję, że zapisałam się na dwa kolejne kursy!

Easysoftonic