Jak wiecie wierzę, że wszechświat łączy nas ludzi, nasze myśli, nasze refleksje w magiczny sposób … na tym opiera się moja teoria żółtych kropek.
Wczoraj wieczorem nad wyraz mocno to poczułam. Wczoraj wieczorem Klientka wypowiedziała przy mnie te słowa …
A to są moje słowa, sprzed roku …
Chcę czuć pewność siebie, swoją wartość teraz …
Teraz, gdy zdjęłam już zbroję, która chroniła mnie przez lata …
Zbroję perfekcjonizmu, intensywnego rozwoju i osiągnięć …
Chcę czuć pewność siebie bez presji i konieczności wymieniania swoich wszystkich zawodowych dokonań …
Dokładnie rok temu modliłam się, by „to” mi się udało. Bym poczuła pewność, siłę, zaufanie do siebie jak „zdejmę zbroję”, którą była praca jako konsultant, asesor w zakresie oceny kompetencji pracowników … Jak zdejmę zbroję bycia wspólniczką i zostanę sama – sama jako Manufaktura, sama jako Marta … i tylko JA, #nażyćsię, rodzice AS’ów i kilka żółtych kropek….
W piątek, piątek stycznia minie rok od zdjęcia zbroi i odsłonięcia się.
Dziś roku trenowania pewności siebie czuję się jak lew, Merida Waleczna i moja kotka Brave w jednym i mam ochotę śpiewać „Mam tę moc!!” …
Czy mi się to udało?
Czy czuję tą pewność?
…
Nie stale. Nie codziennie.
Co raz częściej mi się to udaje. Coraz częściej ją czuję … ale nie zawsze.
Są chwilę, gdy upadam, a moja pewność siebie leci razem ze mną. Są chwilę, kiedy rosną mi skrzydła i ufam sobie bezgranicznie. Są chwile kiedy myślę „po co mi to był? Trzeba było siedzieć w zbroi …” Na szczęście te myśli odrzucam, przeganiam, mówię im „precz” … choć są naturalnym wyrazem marzenia o sile, przewadze jaka nam towarzyszy w chwilach słabości …
Ale coraz odważniej mówię nie tylko sobie, ale i innym, że tak jestem coachem i żyję z tego, że wspieram innych w urzeczywistnianiu swojego JA. I mówię to bez zawahania, bez drżenia w głosie, bez wstydu, bez tłumaczenia się … I to jest moja MOC!
Skąd ją biorę?
- z siebie z swoich wartości, które są dla mnie ważne, których chcę bronić, o które chcę zabiegać w swojej codzienności,
- z intencji, jakimi kieruję się w życiu,
- z umiejętności, które mam, którym ufam, które chcę świadomie doskonalić,
- z przekonania, że jestem wartościowa „taka jaka jestem”, z przekonania że jestem „doskonała w moich niedoskonałościach”, z przekonania, że „jestem kompletna”,
- z bliskości moich bliskich, którzy są dla mnie bezpieczną przystanią, gdy na arenie życia ktoś strzeli mnie z liścia,
- z lasu, do którego uciekam, gdy za dużo się dzieje w moim życiu,
- z piosenek, które są moimi hymnami – jak Viola i „Made of”,
- w wyrozumiałości, jakiej wobec siebie się uczę ….
Ćwiczę.
Trenuję.
Nie poddaję się.
Jak to mawia #BreneBrown „albo masz komfort, albo masz odwagę” – nie można mieć tego i tego i jednocześnie. Ja chcę odwagi. Nie mam siły nosić zbroję i być jednocześnie wrażliwa, spełniona, szczęśliwa, być dostępna emocjonalnie dla siebie i dla najbliższych. Zbroja nie daje odwagi. Zbroja ją zabija …
Dlatego ją zdjęłam.
I żyję!
Melduję, że przeżyłam rok.
Melduję, że ten rok był dla mnie wyjątkowy i piękny za razem.
Melduję, że pary razy zostałam zraniona. Upadłam.
Ale setki razy pokazałam siebie, swoją odwagę. Swoją siłę i swoją wrażliwość.
Melduję, że ma więcej znajomych, dobrych dusz, ludzi mi bliskich.
Nie jestem sama …
Kto dołączy do mnie?