Chyba jedno z „moich zdań roku 2016”.
Powtarzane bardzo często. Często ku memu zaskoczeniu.
Zaskoczeniu, bo wypowiadane przeze mnie, gdy okazywało się że druga strona, mój rozmówca, uczestnik warsztatu zupełnie nie widzi „wartości w inności”. Może bojąc się ją dostrzec. Może skupiając się na usilnym znalezieniu podobieństw. Gdy dostrzegałam, że ten ktoś na siłę, chce kogoś zmienić, by ten stał się podobny do niego … powtarzając „bo tak będzie lepiej”?
Zdanie niby oczywiste, ale jednak czasem prowokujące, denerwujące, otwierające oczy, wybijające z schematu. Zdanie często wypowiadane w formie pytania- „A co jeśli – inny nie znaczy gorszy?”
Powtarzane, gdy:
… pracując z menedżerami ci odkrywali, że ich pracownicy myślą, czują, chcą coś robić inaczej niż oni.
… prowadząc warsztaty z budowania zespołów, poszczególne osoby orientowały się nagle, jak zróżnicowanym „zestawem” cech, umiejętności i postaw są jako zespół.
… na warsztatach z różnic pokoleniowych okazywało się, że różne grupy pokoleniowe są po prostu różne i inne, ku wielkiemu zaskoczeniu niektórych uczestników.
… w rozmowach prywatnych i tych bardziej oficjalnych opowiadałam o Zespole Aspergera mojego Syna i chciałam zachęcić „świat” do empatii i zrozumienia tego, jak wygląda jego „inny” świat.
… w końcu, gdy sama odkryłam, że JA chcę coś robić inaczej niż inni. Tak po prostu z siebie. Urzeczywistniając swoje JA.
… gdy podczas sesji coachingowych Klient nagle podniósł wzrok, westchnął, uśmiechnął się i powiedział „Marta, ja po prostu chcę inaczej”. A wierzcie, zdarzało się to często.
Dlaczego tak bardzo nie lubimy „inności”?
- Z jednej strony badania dowodzą, że lubimy, po prostu lubimy ludzi podobnych do nas. Wyglądających podobnie, czujących podobnie, myślących podobnie, podejmujących podobne decyzje. A to daje nam poczucie bezpieczeństwa. Poczucie, że jesteśmy OK – bo podobnych do nas jest dużo, może więcej. Poczucie bezpieczeństwa, poczucie komfortu jest dla nas, dziś coraz bardziej ważne. W czasach chaosu społecznego, politycznego, ekonomicznego szukamy bezpieczeństwa za wszelką cenę. Nawet kosztem innych, odrzucając „inność”.
- Z drugiej inność, różnorodność wprowadza niepewność. Zaczynamy porównywać się z tym „innym” zastanawiając się, kto ma rację? Kto jest lepszy? A my bardzo chcemy w tym równaniu wyjść na „lepszych”. Hmmy, to niby naturalne, ale nie koniecznie konstruktywne. Dlatego automatycznie wtłaczamy „innych” w szufladę „tych gorszych”.
- Gdy czujemy, gdy odkrywamy, że ktoś postępuje podobnie do nas, to zyskujemy uzasadnienie naszych decyzji. W czasach niepewnych, złożonych, zawiłych potrzebujemy takiego uzasadnienia, by znów czuć bezpieczeństwo i komfort. By poczuć, że postępujemy słusznie. Ludzie podobni do nas, uzasadniają nas. Zaś ludzie „inni” nie dają nam szansy uzasadnienia siebie. Odbierają nam poczucie, że postępujemy słusznie. Zmuszają do niepewności, do ponownej analizy.
- „Inność” wymaga wysiłku. Bo? Bo trzeba, bo wypada się innością zainteresować, poznać ją, zrozumieć. Ostatecznie zaakceptować. Czasem dostosować się do tej „inności”. A my nie lubimy tego rodzaju wysiłku. Na prawdę jesteśmy z natury leniwi.
Carl Jung, jeden z ojców psychologii, mawiał
„thinking is difficult, that’s why most judge”.
***
Dlatego …
W 2017 roku dajmy sobie więcej przestrzeni do bycia „innym”.
Życzę Sobie. Życzę tego Wszystkim, a „innym” w szczególności 🙂
Zdobądźmy się na odwagę, by poznawać „innych”.
Nauczymy się akceptować „inność” i uczmy się od niej. Bo to jest bezcenne!!
Uprzejmie proszę
Niech NOWY ROK będzie inny!!