„Spójrz w górę,
śmiej się głośno,
mów głośno,
zachowaj kolor na policzku
i ogień w oku,
ozdób swoją osobę,
zachowaj zdrowie,
urodę
i zwierzęcego ducha.”
William Hazlitt
Dziś spojrzałam w górę, śmiałam się głośno, pielęgnowałam ogień w oku, a kolor na policzku namalowałam sobie spacerem z kijkami.
Pierwszym od operacji.
Pierwszym i tak wyczekanym 🤟
Jutro mijają trzy miesiące od operacji. Magiczna data, która jest jak zielone światło, dane przez chirurga, na jogę, kije i inne sporty. Chyba nigdy tak nie ceniłam możliwości ruchu. Choć i tak lista zakazów jest długa, to cieszę się jak dziecko. To kije, joga, dieta i masaże przygotowywały moje ciało do operacji. Albo raczej ja je przygotowałam uznając swój dobrostan jako ważny, cenny skarb. Uznałam siebie jako wartość.
Tak, to niełatwe zadanie…
Prawda?
Postawić siebie na pierwszej liście nad obowiązkami i oczekiwaniami, tak to wymaga odwagi. Nawet gdy to piszę zastanawiam się, czy nie ocenicie tego jako rozczulanie się nad sobą, pobłażanie sobie, czy egoistyczną, nadmierną troskę. Ale kto inny, by mnie tą troską otoczył? Wykonał to zadanie za mnie?
Nikt. Troska o siebie to troska o siebie. Mogę mieć w tym wsparcie, ale zaczynam ja. Ty. Każda. Każdy z nas z osobna.
Od dziś będę wracać do siebie, do zdrowia znanymi mi i lubianymi ścieżkami. Dawać sobie jeszcze więcej troski. Z odwagą. Z czułością.
Polecam Wam te ścieżki!
Wasze ciała Wam za to podziękują!
Ruch ożywia. Musimy być ożywione, żywe, by się nażywać 💫
Wiosnoooo nadchodzę!
Idziecie ze mną?
Zwierzęce duchy niech się budzą z zimowego snu!