Gdy rok temu okazało się, że ocaliłam życie i pogoniłam 🦞 przynajmniej na razie, to wiedziałam że chcę nadać mojemu ocalonemu życiu głębszy, jeszcze głębszy sens. Jednym z tych sensów jest odważne opowiadanie o mojej chorobie i zachęcanie Was do badań. Mówienie o tym również w biznesie. Drugi urzeczywistnienia się przez ostatnie dni. Towarzyszę w chorobie bliskiej mi kobiecie. Choć nie łączą nas więzy krwi, to łączy nas to że była córką chrzestną mojej Mamy. W sumie nadal jest, bo Mama gdzieś tam jest.

Znów bywam na tym oddziale, który robi z mojego układu nerwowego miazgę. Znów jest marzec i powietrze wieczorem pachnie jak dwadzieścia lat temu. Za kilka dni jest rocznica Jej śmierci. W tym roku czuję ją mocniej. Mocniej pamiętam, choć minęło tyle lat…

Ale chcę tam być. Chcę i to wybieram. Jestem żywa, gdy tam jestem choć jest w chu***j trudno. Chcę być z tą kolejną wyjątkową kobietą i jak to ujęła jedna z Was, podawać dalej dobro, które dostałam. Bardzo świadomie i z czułością towarzyszę Jej w tym, co sama przeszłam, ufając że i Ona się wywinie ❤️
„Wywinąć się”, to jedno z określeń ze słownika mojej Mamy. Lubię je. Trzymajmy za nią kciuki. Bo operacja już za nią, ale przed nią jeszcze trochę bólu i lęku czekając na ostateczne wyniki 🫶

I badajmy się!
Będę Wam to codziennie powtarzać. Badania to akt odwagi, to budowanie nadziei na lepsze życie.

Easysoftonic