Już chyba od kilku dni nie mogę przestać myśleć o jednym cytacie.

Znalazłam go przypadkiem. Szukałam jakiegoś mądrego podsumowania kończonego procesu coachingowego. Ale okazało się, że cytat przylgnął do mnie. Okazało się, że mógłby posłużyć za parafrazę procesów coachingowych, które ostatnio prowadzę, czy prowadziłam, i które pewnie prowadzić jeszcze będę. Okazuje się też, że stał się mi szczególnie bliski.

Oto on:



No właśnie boi się każdy.
Każdy z nas odnajduje w sobie strach, lęk. Odnajduje… a nawet czuje. Strach, jak się ujawni dominuje naszym ciałem, umysłem i duchem. Ogranicza, bloguje. Związuje ręce i nogi. Zatyka usta. Przesłania oczy. Po prostu paraliżuje …

Boimy się zmian, nowości. Boimy się innych ludzi. Nowych miejsc.
Boimy się przyszłości.

Ale też często boimy się siebie.
Tak siebie … SWOJEGO JA. 

Tak nie pomyliłam się. Co mam na myśli mówiąc boimy się swojego JA?
Otóż myślę o lęku przed wyrażeniem siebie.
Myślę o lęku przed urzeczywistnianiem siebie.

Wiele osób, które spotykam, z którymi pracuję z jakiegoś powodu, boi się wyrażać swoje potrzeby, oczekiwania. Boją się ujawniać swoje mocne strony, talenty czy po prostu swoje charakterystyczne cechy.

Z jakiegoś powodu  boją się pokazywać swoje JA.

I nie robią tego w imię autoprezentacji, budowanie pozytywnego wizerunku siebie, np. by przypodobać się pracodawcy, czy nowo poznanej dziewczynie to inna bajka. Temu możemy się przyjrzeć kiedy indziej.

Chodzi o zatajanie swoich cech. Ukrywanie swojego prawdziwego JA z lęku przed wyśmianiem, brakiem akceptacji, przekonaniem, że to co nam bliskie, w nas autentycznie, nie jest wystarczająco dobre. Bierze się to często z przekonania, że inni robią „coś” lepiej, są lepsi i takim trzeba być. Ukrywać siebie, maskować siebie, by udawać kogoś innego.Ten lęk pojawia się w pracy, ale i w życiu osobistym. 

A do czego prowadzi taka postawa?

Do tego, że „osoba nieujawniająca” siebie zaczyna „grać” w życiu rolę, na którą nie są gotowa. Wchodzi w nieswoją rolę. 
Realizuje nie swój film, prowadzi nie nie swoje życie. Realizuje JA wykreowane, sztucznie stworzone, wyhodowane, czy po prostu skopiowane. Ukrywa SIEBIE, bojąc się siebie.
Niestety często też pojawia się wstyd. 

A od takiej sytuacji już tylko krok do niskiej satysfakcji, frustracji, smutku, czy agresji i złości na świat. Taka osoba jest nieefektywna w pracy. Taka osoba jest często niezadowolona z swojego życia… bo „nie żyje swoim życiem”. Pojawia się często przerzucanie odpowiedzialności, winy za ten stan na innych. A nie zawsze jest to słuszna postawa … 

Otóż każdy z nas jest inny. 
Każdy z nas ma prawo być sobą.
Każdy z nas jest ciekawy, piękny, mądry i dobry.
Dajmy sobie do tego prawo.
Idźmy swoją drogą.
Żyjmy swoim życiem.
To klucz do szczęścia! 


Nie namawiam nikogo do buntu. Nie zachęcam do rewolucji, do porzucenia swojego życia.

Pokazuję jednak, że WARTO URZECZYWISTNIĆ SWOJE JA!! 
Nawet krok po kroku. 
Powoli zwiększając swoją autentyczność …


Jak pracuję z klientami, którzy boją się ujawniać swoje Ja?
To długi proces. Nie łatwy. Emocjonalny i obciążający. 

Ale ten proces rozwojowy można sprowadzić do kilku kroków:

  1. Zdefiniowania swojego JA. Czyli nazwania tego, co jest ważne dla danej osoby, co jest ważne W niej.
  2. Znalezienia ODWAGI by je, to SWOJE JA  po prostu URZECZYWISTNIĆ. … Czyli znalezienia tych kilku rzeczy ważniejszych niż strach ...


Czy to możliwe? Tak!
Udaje się. 
Warto zdobyć się na odwagę, by spróbować!


Wrócę do tego w kolejnym poście … 
Tymczasem miłego dnia z refleksją …  

Czy urzeczywistniacie swoje JA? 

Bo od tego pytania trzeba zacząć? 


pozdr, MIP

Easysoftonic