Jestem w Krakowie.
Zawodowo, służbowo. Szkolę z bardo merytorycznych, kompetencyjno – HR’owych tematów.
A głowie mam mętlik. Mieszankę emocji, wspomnień, myśli. Dużo wzruszenia.
Chłonę atmosferę. Wspominam. Analizuję …
Ostatni raz byłam w Krakowie siedem lat temu. Z mężem bawiliśmy się świetnie. Staraliśmy się o pierwsze dziecko. Zwiedzanie, kawiarnie, piwo, znajomi … jakże inne było nasze, moje życie.
O tym myślę. Wspominam.
Straszne sentymenty się we mnie kłębią.
I …
I jestem strasznie szczęśliwa z „tu i teraz”. Te siedem lat nie było łatwych.
Nie powiem, wiele prób za nami. Ale jakie szczęśliwe były to lata.
Ile ten czas MI dał?
- Dał mi dwóch wspaniałych synów. Za dwa tygodnie mój T. kończy sześć lat. Nie 🙂 nie jest Krakowiakiem. Ale mocno kojarzę z nim to miejsce. Jest też R. Nasze Dwa Synki Tralalinki. Bracia!!
- Związek. Fajny, partnerski, dojrzały i ciągle pełen miłości.
- Pracę. Własną firmę. A nawet dwie. Wielką satysfakcję z pracy z innymi i dla innych.
- Brata i jego żonę.
- Grono bliskich, mądrych przyjaciół. Ludzi, na których mogłam liczyć szczególnie przez ostatnie tygodnie, kiedy życie znowu dało mi pstryczka w nos.
- Bloga. Tego komentować nie będę …
- i… wolność!!
I o tej wolności jeszcze słów kilka.Bo to największe moje odkrycie. Ta moja wolność najbardziej mnie zaskoczyła. Ktoś, by zapytał. Wolność przy dwójce małych dzieci? Wolność przy braku pomocy rodziny? Wolność przy kredycie ?
Tak – M A M W O L N O Ś Ć!!!
Mogę to wykrzyczeć. Wyśpiewać. Wyszeptać i bardzo wyraźnie powiedzieć.
M A M W O L N O Ś Ć!!!
Mam wolność, bo mam siebie. Idę swoją drogą. Planuję, działam, realizuję … mam to co chcę. Osiągam sukcesy – duże, małe, moje. Idę świadomą drogą mądrej kobiety, którą tak … dziś jestem! Tak, taka jestem.
A te siedem lat temu? Może i miałam luz. Bawiłam się, tańczyłam i piwo piłam. Ale, czy wiedziałam to co wiem dziś. Czy wiedziałam tego czego chcę? Nie.
Wybieram siebie w wersji DZIŚ. A do Krakowa przywiozę moich chłopaków. Już niedługo. Taki mam plan. Smok wawelski czeka 🙂
Czy musiałam przyjechać do Krakowa, by to zrozumieć. By tego doświadczyć?
Chyba tak.
Czasem warto cofnąć się w czasie.
Czasem warto zmienić perspektywę, by zobaczyć ile szczęścia wokół nas.
Polecam!!
Też kocham Kraków. I też doświadczam czegoś, o czym piszesz. Konfrontacja mnie i wielu aspektów mojego życia „dziś” z tymi sprzed kilku jeszcze lat daje mi radość i poczucie wolności, wyzwolenia się z ograniczających ram wewnętrznych i zewnętrznych… To daje niesamowitą satysfakcję i poczucie sensu…
A tu, meglio tardi che mai, jak by powiedzieli Włosi, odpowiedzi na Twój Liebster dla mojego bloga: http://raptularius-matris.blogspot.com/2014/05/140-bardzo-zalege-odpowiedzi-na.html :*
Pozdrawiam. Serdeczności bez umiaru ślę 🙂
Umiejętność przyjrzenia się sobie z perspektywy czasu jest bezcenna. Często zastanawiam się nad tym kim kiedyś będę. Ale porównanie siebie, z przeszłością okazało się niezwykle ciekawe, inspirujące, odkrywcze. Szczególnie że w Krakowie byłam tuż przed zostaniem Mamą. To ważny moment, żeby go uchwycić.
Pozdrawiam!! I może kiedyś do zobaczenia w Krakowie 🙂