Coraz częściej pracuję z „młodymi” coachkami i coachami, którzy dopiero zaczynają budować swoją markę, wchodząc na rynek coachingowy.
Wspieram ich zarówno coachingowo, szczególnie w obszarze odwagi, śmiałego podejmowania wyzwań. Tak #bebravplaybrave też jest dla nas coachów!
Ale wspieram też mentoringowo, dzieląc się swoim doświadczeniem i jako coach’yca, jak i przedsiębiorczyni.
W trakcie tych procesów często pada pytanie o mój tzw. „punkt przełomowy”. Moment, czy czynnik który sprawił, że moja #manufakturarozwoju stała się stabilną, rozpoznawalną marką.
Mam wrażenie, że budowanie mojej marki oparło się o kilka punktów przełomowych, albo było ich magiczną mieszanką. O jakich punktach myślę? Pewnie Was zaskoczę…
1 – zaczęłam opowiadać swoją historię. Nie wstydzić się jej. Nie umniejszać. Odważnie się do niej przyznać. Pokazywać, że #coachteżczłowiek.
2 – mówić swoim głosem, dzielić się swoją perspektywą. Tak! Klientów interesują wyniki badań, opinie ekspertów. Ale czy ja też tym ekspertem nie mogę być?
3 – zaczęłam traktować siebie jako najważniejsze „narzędzie” coachingowe. Czyli zaczęłam się rozwijać nie tylko zawodowo, ale i osobiście. Często Wam piszę o tym, że jako coach’yca nie zapraszam Was w miejsca, w których sama nie bywam…
4 – zaczęłam żyć, częściej dbać o moje #nażyćsię. Swój odpoczynek, swój relaks, ruch, podróże, regenerację traktuję jako część pracy. Traktuję poważnie! Staram się być wzorem tego, do czego zachęcam innych. I mam wrażenie, że to też bardzo buduje Wasze zaufanie do mnie. Chyba, że się mylę?
5 – zaczęłam swój „sukces” mierzyć innymi wskaźnikami sukcesu. Jakimi? Np. tym, że obok pasji zawodowej, pracy i firmy mam też fajny związek, dobre relacje z Synami, dobre życie. Nie postawiłam wszystkiego na jedną kartę, gram zuchwale całą talią i doceniam to! Może bez moich trzech facetów byłabym dalej i wyżej. Ale po co? Idę swoją drogą i z nimi ❤
A Wy, którzy mnie lepiej znacie widzicie inne moje „punkty przełomowe”?
p.s. Pozdrawiam z Morskiego Oka. Kiedyś trzeba było je pokazać moim Chłopcom.