Pierwotnie miałam opublikować ten post, jako komentarz do innego, w którym pisałam o tym, że potrzebuję postawić granice mojej pracy. Świadomie i uporczywie dbać o to, by moje życie nie było tylko pracą. Tamten post uruchomił w Was wiele. Pojawiły się komentarze, których nie mogłam przemilczeć.
Tym postem, chciałam zaprosić do dyskusji i normalizowania tego, co bywa trudne w pracy, którą się kocha. Kocha, a może i czasem nienawidzi.
Ostatecznie publikuję go dziś, bo dziś dostałam od Klientki wiadomość o tym, jak praca którą kochała, w której się realizowała ją przeciążyła, a wręcz nadużyła … Ja wspieram ją w tym, by to zauważyła i uważniła. By stanęła za sobą. Stanęła, choć to jest w chu**j trudne.
Jest.
Ale ostatecznie my jesteśmy ważniejsi niż praca.
Jesteśmy.
I przypominam, że na kanale #urzeczywistnijswojeJA hula odcinek o stresie w pracy, o wypaleniu zawodowym. Niezwykle merytoryczna, a jednocześnie żywa i lekka rozmowa z Patrycją @psycholog_wypalenia_zawodowego Zapraszamy!
Ps. Jak byłam nastolatką Mama dała mi do czytania książkę „Udręka i ekstaza” o Michale Aniele. Kocham moją pracę. Niezwykle ją szanuję. Jestem wdzięczna za to jaka jest, o czym jest. Jestem wdzięczna za szanse i okazje, które mi daje … i jednocześnie mam wrażenie, że ten tytuł czasem opisuje moje uczucia wobec niej. A jak jest u Was?