Na ostatnich warsztatach z nażywania dużo rozmawiałyśmy o radości i przyjemności. Ba! Nie tylko rozmawiałyśmy, ale też odczuwałyśmy tych emocji sporo. Chłonęłyśmy je każdym zmysłem… Odważnie i zachłannie.
Znalazłyśmy miejsce na te pozytywne emocje i stany, obok żalu, smutku, frustracji, smutku. Bo te emocje też się pojawiły, gdy dotykałyśmy tego dlaczego się nie nażywamy, albo co nas przed nażywaniem blokuje.
Rozmawiałyśmy o tym, że radość i przyjemność to emocje, które nie mają dobrej sławy, a są nam tak bardzo potrzebne. Potrzebujemy ich, bo są jak światło, które rozświetla ciemność. Są jak skarb, który przypomina że nasze życie jest dobre, wartościowe i pełne.
Rozmawiałyśmy o tym, jak bardzo nasza polska kultura oddala nas od radości, umniejsza jej. A chwali smutek, złość, ustawia nas mocno w lęku …
Rozmawiałyśmy o tym, że o radość i przyjemność trzeba się postarać, bo między nimi, a trudnymi emocjami nie ma symetrii. Nasz układ nerwowy szybciej „zarazi się” lękiem, smutkiem, złością. Niestety. Co więcej będzie te trudne emocje głębiej i dłużej przeżywać. Ech, pozytywne emocje są tak ulotne. Wymagają ogromnej uważności, by się w nich zanurzyć, doświadczyć ich, przeżyć je.
Rozmawiałyśmy o tym, że na radość musimy sobie pozwalać. Dawać sobie na nią zgodę i nikogo o nią nie pytać. Musimy „robić” radość, produkować ją pomimo i wbrew tego, jak życie bywa trudne. Bo pozytywne emocje mogą chronić nasz układ nerwowy przed wciągnięciem w wir tego co trudne i przytłaczające.
Więc ja dziś przychodzę z pytaniem⁉️
👉 Co Ci utrudnia odczuwanie radości i przyjemności?
👉Jakie przekonania Ciebie przed radością blokują?
Napisz 🙏
Pogadajmy!
Ps. Zdjęcia pełne przyjemności zrobiła mi Gabrysia @flipowanie_gabo – dziękuję ♥️