Jest pewien aspekt wyrozumiałości dla siebie, na który rzadko zwraca się uwagę, ale ja go dostrzegam coraz mocniej w procesach, które prowadzą.
Otóż wyrozumiałość dla siebie, zauważanie i szanowanie swoich potrzeb naraża nas na chwile samotności.
Tak. Samotności.
Ta samotność pojawi się, jak zaczniesz wybierać siebie.
Zaczniesz wybierać to, co ci służy.
Swoje potrzeby.
Swoje sposoby ich zaspokajania.
Swoje tempo.
Swój rytm.
Ta samotność będzie ceną, jaką zapłacisz za zrozumienie siebie. A jednoczenie kosztem bycia niezrozumianą przez innych. Bo nie wszyscy odrazu zorientują się w tym, co odsłoni twoja wyrozumiałość dla siebie. Nie wszyscy będą chcieli to zauważyć i uszanować.
Ta samotność nie musi trwać długo, ale może być dotkliwa. Bardzo dotkliwa…
Ta samotność zaprosi ciebie do sprawdzenia na ile masz odwagę przynależeć do siebie, bez przynależenia do innych. Narażając się na odrzucenie…
Ta samotność odsłoni to na ile masz gotowość szanować swój ból, swoje odczuwanie, bo przecież tylko wiesz jak bardzo ciebie boli, ci i jak czujesz. I w tym bólu doświadczysz samotności …
I płynie z tego jedna lekcja ♥️
Pobądź w tej samotności.
Wytrwaj w niej.
Uwierz, że jest chwilowa i z każdą kolejną chwilą inni zaczną uczyć się twojego tempa, szanować je, dostrajać do ciebie. Albo znajdą się inni, którzy to uszanują. Znajdą 🫶
Choć ta samotność będzie dotkliwa, to zaprowadzi ciebie do lepszej relacji z samą sobą. Będzie jak wymagający nauczyciel, który da ci lekcje przynależenia do siebie, choć do tej pory myślałaś, że możesz istnieć tylko przynależąc do innych. I choć przynależność do innych jest naszą podstawową potrzebą, to jednak bycie przy sobie bywa bezcenne, karmiące i dodające pewności siebie. Wzmacnia też naszą odporność psychiczną, rezyliencję.
Spróbuj 🫶