To niesamowite ile energii może dać słońce.…wiosenne słońce!!
Niby jako ludzie władamy światem. Wchodzimy na szczyty, regulujemy rzeki, budujemy drapacze chmur i tunele przez himalaje, latamy w kosmos czy poznajmy głębimy oceanu a i tak jesteśmy uzależnieni od pogody…
Wiosna zagląda nam przez okna od 3- 4 dni – a odrazu wszyscy jacyś bardziej pogodni i otwarci. Pojawia się uśmiech i energia do działania. Nagle okazuje się, że mamy wiarę w siebie, zabieramy się do realizacji celów. Wszystko jest bardziej proste i bardziej realne. Problemy pryskają jak bańki mydlane. Jak świeci słońce, nawet melancholicy czują, że można iść do przodu:-)
Wiosna – można powiedzieć „nowe otwarcie”. Tak sobie myślę, dlaczego Nowy Rok zaczyna się w zimę? Powinien zaczynać się na wiosnę … od razu zwiększyło by to prawdopodobieństwo osiągania noworocznych celów!! A tak w styczniu robimy sobie noworoczne postanowienia do których z braku odpowiedniej aury często sił nie mamy.
Co więc zrobić, by wiosna była „w nas / przy nas” zawsze? Co zrobić by słońce świeciło w naszych głowach i sercach niezależnie od daty w kalendarzu. Może powiedzenie „mieć wiosnę w sercu” nie jest takie naiwne. Może warto by ją mieć ciągle. Przecież są ludzie, którzy w jesieni życia, mówią że czują wiosnę w sercu 😉 Hmmyy od czego to zależy?
Czujmy więc wiosnę na co dzień .. Ale jak to zrobić?
W ten weekend byłam na ciekawym warsztacie z technik terapeutycznych. Uczyliśmy się o technikach, które u osób z „zablokowanymi” emocjami mają uruchamiać doświadczanie ich … Mowa była o metodzie tzw. „bezpiecznego miejsca’. Można powiedzieć, że większość technik relaksacyjnych na niej bazuje. A co chodzi?
Jaka jest instrukcja?
Stosując to ćwiczenie możemy mieć wiosnę na co dzień. O ile „wiosna i jakieś skojarzenie z nią związane”, to dla nas bezpieczne miejsce:-) Jeżeli słońce, wiosenne zapachy, lekki wiosenenny wietrzyk to źródło naszego szczęścia i energii, to zamykajmy oczy i przenośmy się w bezpieczne miejsce jak tylko uznamy, że mamy taką potrzebę.
To ratunek na stres i zmęczenie. To forma ucieczki od chaosu i nadmiaru bodźców. Działa … naprawdę. A potrzebujemy na nią 3-5 minut!
Warto spróbować 😉 Polecam!!!!
ps. Jest tylko jeden minus, minusik tej pogody za oknem … nie mogę skupić się na pracy. O matko, a raporty do analizy czekają!! A więc „do joboty” jak to kiedyś mawiał mój synek!