Ostatni miesiąc – majowy i poświęcony szczególnie mamom – sprawił, że trochę rozleniwiłam się w pisaniu o coachingu. Czas więc zwrócić na te tory i zmienić trochę tematykę. Nie oznacza to oczywiście, że o mamach już nie będę pisać. Bo pisać będę, ale na pewne teksty też musi być jeszcze czas i moment.
To co z tym coachingiem??
Muszę, co oznacza, że mam ogromną potrzebę i chęć podzielenia się pewną metaforą, którą zasłyszałam na ostatnich zajęciach rozwijających moje kompetencje coachingowe. Tak, tak bo coach powinien się nieustająco rozwijać.
JEST TO METAFORA TUNELU,
która porównuje coaching, proces coachingowy do wychodzenia z tunelu. Dlaczego?
My, ludzie, czyli dorośli poprzez proces dorastania, dojrzewania otaczamy się nieograniczoną ilością schematów, przekonań, wartości, stylów działania, nawyków, umiejętności, ale i wiedzy, czy postaw… Można by było tak wymieniać. One nas definiują – pokazują kim jesteśmy. Często tworzą naszą tożsamość. Wpływają na to jak się zachowamy w danej sytuacji, co w danym momencie myślimy. Te wymienione czynniki tworzą właśnie nasz osobisty TUNEL.
I można tak tym TUNELEM iść, podążać. Można w tym TUNELU żyć i czuć się całkiem dobrze. Do momentu, gdy jakieś wyzwanie, dylemat, zmiana, czy decyzja, którą trzeba podjąć sprawia, że w tym TUNELU jest nam za ciasno, duszno, zbyt ciemno, po prostu trudno. Coś nam uwiera. Utrudnia zrobienie kolejnego kroku w tym TUNELU …
Aby więc pójść krok dalej, trzeba „coś” zmienić. Trochę zmienić ten TUNEL. Trochę go przebudować …
W coachingu mówi się, „poszerzyć pole świadomości” … czyli poszerzyć TUNEL. Nie wyrywać Klienta z jego TUNELU, tylko trochę inaczej go zbudować. Trochę poluzować, może uzupełnić, inaczej na ten TUNEL spojrzeć.
I jest to rolą coachingu. Dzieje się, przy wsparciu coacha.
Ale jest jedno „ale”. I to bardzo fajne, miłe „ale”.
Mianowicie wyjście poza TUNEL, poszerzenie pola świadomości dzieje się przy wparciu coacha, stosowanych przez niego technik, przy wsparciu jego postawy. Natomiast największa zmiana dzieje się za sprawą Klienta. To on działa. Bo w coachingu to Klient posiada zasoby, jak to ładnie mówimy, „jest kompletny”, by pójść ten krok to przodu. To Klient się rozwija, a nie jest rozwijany.
Satysfakcjonującego wychodzenia z TUNELU …
mip
ps. a czym jeszcze może być TUNEL??
Zastanawiam sie nad ruchem w tunelu i swiatlem. Czy nasze schematy to ciemnosc czy raczej drogowskazy, czy w tunelu stoimy czy mimo wszystko idziemy do przodu, co sie dzieje po wyjsciu z tunelu? Zawieszeni jestesmy w przestrzeni czy mamy tam jakas droge, wiele drog? O tej teorii dowiaduje sie wlasnie tutaj stad moje pytania 🙂
http://www.sevenwishes.eu
Twój komentarz Paulino dał mi trochę do myślenia, więc spróbuję odpowiedzieć rozwijając jednocześnie tą teorię.
Światło w tym tunelu jest. I jest nadzieją, czym pozytywnym … światło wyznacza kierunek, bo każdy z nas w jakimś kierunku podąża. Nawet jak nie ma świadomości celu, to jednak każdego dnia porusza się do przodu.
Tunel to natomiast „ramy tego podążania”. Tak jak pisałam tunelem mogą być ów nawyki, schematy myślenia i postępowania, posiadana wiedza, wyuczone umiejętności. Tym tunelem możemy podążać, tj. iść do przodu. Jest w nim ruch.
Ale … pewne zmiany życiowe, wyzwania, dylematy, decyzje które nagle z jakiegoś powodu musimy podjąć powodują, że nagle wszystko co nadawało nam ramy działania – było ów tunelem…. nie wystarcza. Z jakiegoś powodu się blokujemy i nie możemy iść dalej. „Ruch może zostać zatrzymany. A światło, które do tej pory wyznaczała kierunek blednie, a może nawet gaśnie”. Tracimy satysfakcję. Stajemy się zagubieni, rozdrażnieni. Coś nas „dusi”, ogranicza, utrudnia dalsze działanie.
I wtedy może wkroczyć coaching, który pomaga spojrzeć z innej perspektywy zarówno na „nasz tunel” jak i na moment, w którym jesteśmy tak by wypracować rozwiązanie … i ruszyć w kolejnym krokiem. Coaching „poszerza” tunel, jak pisałam poszerza pole świadomości. Czyli odblokowuje, uczy innego spojrzenia, ale nie rewolucjonizuje naszego życia.
pozdrawiam 🙂 MIP