W styczniu rok temu uparłam się. Uparłam się, że rok 2015 będzie dobry i fajny. Będzie dobry dla mnie i mojej rodziny. Będzie MÓJ i NASZ. Teoretycznie nie było to trudne. Bo rok 2014, podobnie jak 2004 – to najtrudniejszy rok mojego życia. Pisałam o tym już kiedyś. O tu.
Uparłam się więc, że w 2015 będzie po prostu lepiej. Lepiej i już! Ale. Ale mnie nie interesuje po prostu efekt kontrastu. Porównanie „czegoś” z „czymś najtrudniejszym na świecie” zawsze da wyniki dodatni. Mnie taka dodatniość z kontrastu nie kręci. Ja chcę czegoś więcej. Ja planuję. Ja walczę. A czasem nawet wymuszam, bo codziennie chcę się po prostu nażyć. Nie wystarcza mi tylko akceptująca akceptacja tego co się dzieje, co przychodzi. Robię to!! Wierzycie, czy nie, ale regularnie odrabiam lekcje z akceptacji. Ja chcę być jednak panią swojego życia. Ja chcę, by te życie było po prostu fajne i dobre, tak jak ja sobie tego życzę. Chcę, by moje życie było takie Martowe. Moja Klienta Magda mówi, że lubi swoją Madziowość w życiu i pracy. Ja też. Ja lubię moją Martowość!! Jestem zodiakalnym lwem, więc w moim życiu musi być po mojemu, utrata kontroli mnie nie interesuje. To opcja, na którą zgody w moim życiu nie ma. No dobra, czasem jest. Ale t y l k o cz a s e m …
Uparłam się i wyszło po mojemu.
Ten 2015 był MÓJ. Był szalony, szybki i głośny, jak ford mustang. Ulubiony, jedyny taki, samochód mojej rodziny. Pędziłam jak szalona. Spaliłam mnóstwo energii. Ale widoki za oknem i osiągane przystanki były tym, co chciałam zobaczyć, dały mi to czego chciałam doświadczyć.
Fajnie było.
Nie wszystko wyszło jak chciałam. Czasem zboczyłam z drogi. Czasem musiałam jakiś przystanek pominąć. Gdzie indziej zatrzymać na dłużej. Ale jest na plusie. Jest! I bardzo się cieszę.
Uff…
A kilka dni temu zainspirowana wpisem Agaty z latającej szkoły napisałam swoje podsumowanie tego roku.
Oto moje TOPy 2015. Moje i trochę też moich bliskich. Ale moje dlatego, że miałam uważność by je dostrzec. A tą uważność pielęgnuję w sobie. Łapię dobre chwile i to też jest takie moje, takie Martowe (pisałam o tym tu). Oto więc one – moje sukcesy, przyjemności, radości, odkrycia …
- Powrót roku. Narty. Zdecydowanie narty, po (chyba) 13 latach znowu przypięłam je do nóg. Znowu zjechałam. Znowu poczułam radość z tego sportu. Jak bardzo się bałam wiem tylko ja i mój mąż, który się nasłuchał … oj nasłuchał się strasznie!! Wierzcie mi, coach też się boi. Psycholog też się wścieka, gdy upadnie, gdy mu nie wyjdzie, gdy za zimno, gdy za szybko, gdy za wysoko, gdy boli…. Ale pokonałam to. Wróciłam , przeżyłam, a dziś marzę o kolejnym szusowaniu.
- Książka roku. Pierwsza część Harry’ego Pottera. Nie, nie, nie. Nie ja czytałam. Ale mój starszy Syn. Zaczął w wakacje, tuż po swoich 7mych urodzinach. Skończył w Święta. Patrzenie na to, jak ten młody człowiek sam z siebie zakochuje się w czytaniu to jeden z najpiękniejszych widoków, dla mnie jako Mamy. Dostrzeganie tego jak zachwyca się historią … ech. Popatrzcie sami. Kocham to zdjęcie! Dodam, że u stóp czytelnika leży mój młodszy Syn – wierny słuchacz 🙂
- Film roku. To nie jest film z 2015 ale to film, który w 2015 roku najczęściej pokazywałam na szkoleniach. „Bogowie” z Tomaszem Kotem. Bogowie o prof. Relidze. To film o zmianie, rozwoju. To film o walce o swoje cele i kosztach, które temu towarzyszą. O odwadze i rozwadze. To film o różnicach pokoleniowych – czyli różnicach w podejściu do pracy, o różnych wartościach, priorytetach i celach. Piękny i emocjonalny film. I film o moich rodzicach, którzy w latach 80tych jako młodzi lekarze też z pasją w oku chcieli udowadniać swoim mentorom, że wiedzą lepiej …. No dobra, dodam jeszcze do listy film „W głowie się nie mieści” (2015). To prawdziwy hit. Bajka o emocjach, bajka obowiązkowa dla dorosłych. O tym filmie już pisałam już tu.
- Odkrycie roku. Rysowanie. Flipująca Gabrysiu – jesteś i będziesz moją idolką. Rysuję dzięki Tobie!! Cieszę się z naszych kaw, rozmów i regularnego dawania sobie kopa 🙂
- Inspiracja roku. Absolutnie Brene Brown i jej teoria wstydu i wielkiej odwagi. Ach!! Biorę ją w całości – dla siebie osobiście i dla siebie jako coacha. I dla swoich Klientów przede wszystkim. I tu dziękuję pewnej Joannie Ch. za tą ispirację!!
- Narzędzie (rozwojowe) roku. Points of You. Z dużą nieśmiałością podchodziłam do tych kart. Bałam się reakcji klientów, szczególnie tych w biznesie. Nie potrzebnie. Karty i metafora w mojej pracy rządzą! A ja jestem certyfikowanym trenerem tego narzędzia.
- Zmiana roku. To nie była moja zmiana. Ale zmiana, w której bardzo, bardzo brałam udział. Zmiany dokonał mój mąż. Po`12 latach pracy pożegnał się z firmą, by zrobić odważny krok ku nowemu. A wierzcie mi był zrośnięty. Był mocno zidentyfikowany. Był przywiązany. Był przykuty do sfery komfortu, która stawała się jego ogromnym ograniczeniem. Dlaczego chwalę się mężem? Bo nigdy nie byłam tak blisko z moim Klientem …. i pewnie nigdy nie będę!! Więc towarzyszenie mu w zmianie było dla mnie i przeżyciem i odkryciem. Cennym doświadczeniem. Dowodem, że zmiana jest możliwa, dobra i fajna!! Dowodem, że warto być wiernym swoim wartościom…..
- Spotkanie roku. Spotkanie z moimi znajomi z KUL. Choć studiowałam na tej uczelni psychologię, oczywiście, tylko dwa lata, to zostałam zaproszona na zjazd jubileuszowy. Spotkać moją starą grupę. Przejść się, z koleżankami i nielicznymi kolegami, starymi korytarzami Collegium Jana Pawła II. Przejść się z nimi starówką Lublina. Bezcenne i miłe przeżycie!! Jestem sentymentalna. Lubię powroty.
- Smak roku. Smak dzieciństwa. A właściwie smaki. Moi Synowie znienawidzili to hasło w tym roku. A to dlatego, że maniakalnie próbowałam je odtworzyć. Na naszym stole gościły więc placki ziemniaczane, baby drożdżowe na Wielkanoc, jagody z cukrem, sok truskawkowy własnej roboty, zsiadłe mleko w frytkami i nawet chleb smażony na oleju. Kocham te smaki niezależnie od tego, co robią z moimi biodrami. I będę je celebrować. Będę, będę, będę!! … jak tylko będę chciała wrócić do mojego dzieciństwa. I znowu wyszło, że jestem sentymentalna …
- Pętla roku. Na zaproszenie kuratorium oświaty rodzinnego miasta Łomży, i mojej drogiej szwagierki, która tam wtedy „rządziła”, poprowadziłam wystąpienie na konferencji dla …. moich starych szkolnych nauczycieli. Spotkać w tak odwrotnej sytuacji swoich belfrów – bezcenne. Tym bardziej, że mój wykład dotyczył otwartości nauczycieli na zmianę.
- Piosenka roku. Mogłabym napisać coś Adele, czy wspomnieć Melę Koteluk. Ale w sercu mam zapisane szczególnie „Zwiedzam świat” – Fisz Emade. Hit mojego młodszego Syna. Ma gust, prawda? Ta piosenka, to rytm i hymn tych wakacji ….
- Nowość roku. „Kobieta i życie”. I kilka rozmów, które w przełożeniu na artykuły zachwyciły moją Teściową. Tak – zachwyciły, zainspirowały, wzbudziły dumę. Trzeba było czekać na to 11 lat od ślubu a 16 lat bycia „dziewczyną” mojego męża. Ale się doczekałam 🙂
- Miejsce roku. Zdecydowanie Zieleniec i Leśne Apartamenty. Miejsce, gdzie wracam do siebie, do swoich emocji i wrażliwości. Miejsce relaksu i miejsce relacji. Ewa – dziękuję za to miejsce!
- Rozmowa roku. To nie była rozmowa z kimś. To była rozmowa ze mną. To ja stanęłam po drugiej stronie. To mnie ktoś pytał. To mnie ktoś zapraszał do głębi i dzielenia się nią. A było to trudne, bo rozmowa dotyczyła mojego Syna. Ale było to też ważne dla mnie jako Mamy i wierzę, że dobre dla niego. Zapraszam na anowa.pl.
- Radość roku. Radość z bycia coachem! Z rozwoju umiejętności, które w coachingu są bezcenne. Radość z pracy z każdym nowym Klientem. Radość z ich sukcesów, postępów, zmian i odkryć. Radość z tego, że są!
- Szok roku. Pewna nagroda. Nagroda za jakość!! Takie mogę przyjmować codziennie, mój uśmiech to potwierdza … Za co dostałam tą nagrodę? W pewnej grupie (zaledwie 130 trenerów…) okazało się, że przez cały 2015 rok osiągnęłam najwyższe noty od uczestników szkoleń. A wiem z czego szkoliłam. A wiem, z jakimi grupami pracowałam. Nie zawsze było łatwo i miło. Czasem dotykałam trudnych tematów. Często konfrontowałam uczestników z sobą. A jednak było wartościowo!! Cieszę się z tej nagrody, bo docenia „mój warsztat” pracy z grupami. Warsztat oparty na emocjach, refleksji, intuicji i zmianie perspektyw. Cieszy mnie to. Bardzo!!
A co mi nie wyszło?
Za mało pisałam. I tu i na chwalmymamy.pl.
Za mało byłam u Polek i dla Polek z Stowarzyszenia Polka Potrafi w Piasecznie.
Ale to się zmieni w 2016. Tupnę nóżką i tak będzie 🙂
A w nowy rok wchodzę z nadzieją …
A jaki będzie 2016? Zobaczymy. Jestem na etapie upierania się ….
A jaki był dla Was rok 2015?
Co Wam dał?
Co odkryliście?
Co było na plus?
… podzielcie się!!!